Nadsvest / Necrobode
"Ustolicenje Smrti : O triunfo da Morte"
Under the Sign of Garazel / Iron Bonehead 2021
No proszę, nie tak dawno miałem przyjemność napisać kilka słów o debiutanckich albumach zespołów wymienionych w nagłówku, a tu bez marnowania czasu oba powracają już z nowym materiałem. Tym razem jest to split pod skrzydłami Garzela w wersji CD, którego odpowiednik za niedługo w wersji LP zapewni Iron Bonehead. Starcie serbsko – portugalskie rozpoczyna Nadsvest. W ich muzyce nadal króluje Norwegia z wczesnych lat dziewięćdziesiątych, jednak w porównaniu do wcześniejszego materiału obecne inspiracje nie są już tak bardzo bezpośrednie czy oczywiste. Od rzeczonego duetu otrzymujemy dwanaście minut chłodnego black metalu utrzymanego w raczej szybszym tempie. Ich dwie kompozycje są gwarancją jakości dla fanów skandynawskiego, nieco klimatycznego grania. Są dość chwytliwe, oparte nie tylko na bzyczących tremlo ale także na bardziej rytmicznych akordach koloryzowanych płynącymi w tle, bardzo delikatnymi klawiszami. Te, mimo iż towarzyszą muzyce przez cały czas absolutnie nie przeszkadzają i co najważniejsze, nie przesładzają drapieżnego charakteru serbsko-norweskich numerów. Bardzo dobre są też wokale Atteringera. Zarówno te ostre jak i te śpiewane głosem niemal natchnionym, dodające muzyce pewnego rodzaju majestatu. Po nowych nagraniach słychać, że zespół nie stoi w miejscu, lecz rozwija się i to w bardzo dobrym kierunku. Zastanawiałem się jak przy Nadsvest wypadnie dość prymitywny i surowy przecież Necrobode. Ich muzyka skręca mocniej w kierunku death metalu i jest zdecydowanie bardziej prostolinijna. Tu już nie ma zabawy w częste zmiany tempa czy budowanie podniosłej atmosfery. Portugalczycy częstują nas trzema kawałkami bardzo surowego grania o równie surowym brzmieniu. W zasadzie gdyby ktoś mi powiedział, że jest to zapis z próby, to pewnie przyjąłbym to za fakt. Jedno jest bowiem pewne – Necrobode łapią chwilę i nie bawią się w dopieszczanie ani brzmienia ani kompozycji. Wszystko jest tu brane na żywioł, oparte na kilku chwytach i nastawione na frontalny atak. Dudniąca jednostajnie perka narzuca rytm prostym akordom oraz wypluwanym partiami, mocno szczekającym wokalizom. Te, mimo iż jednolite w swojej barwie, są chwilami tak intrygujące, że bzyczące partie gitarowe stanowią dla nich jedynie mniej istotne tło. Tak dzieje się choćby w "Pisados Pelos Cascos de Satanás ", utworze banalnym w świetny sposób podrasowanym właśnie wspomnianym nietypowym wokalem. Granie Portugalczyków może się chwilami kojarzyć z zespołami pokroju Revenge, co prawda trochę mniej wściekłym i wolniejszym, lecz tak samo mocno poniewierającym. Żeby jednak nie było, że to prymitywizm absolutny, jakieś ozdobniki też się tu znajdą. Choćby w postaci bijących w tle dzwonów czy krótkich fragmentów ambientowych dzielących kolejne utwory. Nie zmienia to jednak faktu, że Necrobode stoją w muzycznej opozycji do Nadsvest, przez co ten split faktycznie stanowi swoisty pojedynek lodu z ogniem. Werdykt tego pojedynku każdy ogłosi sobie sam, ja jedynie powiem, że warto poświęcić te około pół godziny na odsłuchanie "Ustolicenje Smrti : O triunfo da Morte". I to nie jednorazowo.
- jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz