środa, 13 stycznia 2021

Recenzja ROTTEN PORK „Trve Misan Tropical DeathGrind”

 

ROTTEN PORK

Trve Misan Tropical DeathGrind” (Ep)

Independent 2020

Najnowsza propozycja tych meksykańskich brutali to idealne granie, przy którym można upuścić trochę pary, odprężyć się i wrzucić na luz. Chłopaki napierdalają bowiem klasycznie podany, relaksujący Death Metal sowicie okraszony korzennym Grindcorem. Bez napinki, ciśnienia i parcia na szkło, za to szczerze, z oddaniem, odpowiednim wykopem i jajami wielkości stodoły. Bębny nakurwiają zatem bezkompromisowo, gniotąc okrutnie w wolniejszych momentach i poniewierając potwornie w niszczących, grindowych, okraszonych kanonadami blastów, maniakalnych atakach niszczącej furii. Ciężki bas wtóruje beczkom, rozrywając ciało aż do kości, wiosła patroszą brutalnie i bezkompromisowo, przemycając zarazem niepostrzeżenie pewne ilości nieco bardziej melodyjnych, technicznych patentów, a wokalista przy pomocy rasowego growlingu wyrzuca z siebie wszystko, co mu leży na wątrobie. Brzmienie tej 14-minutowej sieczki jest tłuste, pełne i w naturalny sposób nawiązuje do brzmienia brutalnych produkcji z lat 90-tych. W chuj podoba mi się ten okrutny, niezobowiązujący materiał. Przyjemność ze słuchania bardzo duża, ale wiązać się na dłużej z Rotten Pork nie trzeba, jeżeli tego nie chcemy. I cóż tu więcej wymyślać? Jest na „Trve Misan…” moc, energia i zajebiste pierdolnięcie w tradycyjnym stylu. Mnie to w zupełności wystarcza, a to jak inni podejdą do tej Ep’ki mam głęboko w dupie. Bardzo dobry, Death/Grind’owy wypierd z czeluści meksykańskiego podziemia. Czekam na kolejny materiał Zgniłej Wieprzowiny.


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz