ARMAGEDDA
„Svindeldjup Ättestup”
Nordvis Produktion 2020
Pamiętam,
gdy bez mała 16 lat temu panowie z Armagedda stwierdzili nagle, że nie czują
się już częścią sceny Black Metalowej, nic więcej w tej materii nie mają do
powiedzenia, a „Ond Spiritism” to opus magnum ich twórczości i ni chuja nic już
z siebie nie wycisną. I nagle w roku 2020 chłopaki
ponownie poczuli miętę do czarnej sztuki, ponownie im się zachciało i machnęli
se kolejny, czwarty w kolejności albumik. Ponad pół roku słuchałem co pewien
czas tej płyty i myślałem, no i kurwa nic wielkiego nie wymyśliłem, nie
potrafię bowiem stwierdzić jednoznacznie, czy ci dwaj koledzy zrobili
wszystkich w chuja 16 lat temu, czy robią to teraz, a może wydarzyło się coś, o
czym nie mamy bladego pojęcia i wszystko jest szczere do bólu? Nieważne, pewnie
i tak każdy wyrobił już sobie na ten temat własne zdanie, więc nie dzielmy
włosa łonowego na czworo, tym bardziej że „Svindeldjup…” to naprawdę kawał
bardzo dobrego Black Metalu. W prostej linii jest to udana kontynuacja „Ond Spiritism”.
Bębny są Diabelsko dobre. Cały czas potrafią rozpętać czysty, piekielny
rozpierdol, ale nie stronią także od mrocznych zakrętów, a jak trzeba, to i
przygniotą niezgorzej. Wiosła ponownie serwują nam jadowite, surowe riffy przesycone
mizantropią, a wokale są praktycznie tak samo złowieszcze i opętańcze (no, może
z małymi kosmetycznymi zmianami, które nie rzutują jednak na całokształt), jak
to wcześniej bywało. Cały czas jest w tych dźwiękach pewna magia i rytualny,
okultystyczny klimat, niestety nie jest on już po mojemu tak gęsty,
przeszywający i wręcz namacalny jak prawie dwie dekady temu wstecz. Winę za
taki stan rzeczy ponosi w sporej części brzmienie tej płyty, bo choć jest
zimne, surowe, szorstkie i nie brak w nim agresji, to jednak nie ma w nim, lub
jest w śladowych ilościach, tej charakterystycznej dla poprzednich produkcji
hordy woni piwnicznej pleśni i słodkawego zapachu śmierci. Mimo wszystko podoba
mi się ten album, bo to na scenie czarciego grania naprawdę kurewsko dobre
wydawnictwo, mam jednak świadomość, że ten jedyny w swoim rodzaju feeling
wcześniejszych produkcji Armagedda już prawdopodobnie nie powróci. A może się
mylę?
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz