wtorek, 19 stycznia 2021

Recenzja PERIHELION GNOSIS “Syzygial Summoning”

 

PERIHELION GNOSIS

“Syzygial Summoning” (Demo)

Caligari Records (2021)

Caligari Records gówna nie wydaje i tak też jest tym razem. Kanadyjski Perihelion Gnosis to muzyczny projekt jednego gościa Caleba Simarda. Facet gra na wszystkim i drze ryja i korzysta z pomocy syna koleżanki swojej mamy, który to mu układa teksty i robi grafiki podczas zdalnych zajęć plastyki w lokalnej szkole. Śmiechy chichy, bo zazwyczaj jednoosobowe bandy niczego wartościowego nie dostarczają, ale debiutanckie, dwuutworowe demo „Syzygial Summoning” sygnalizuje, że Perihelion Gnosis pionkiem na metalowej scenie nie będzie. Z grubsza można by powiedzieć, że mamy tu do czynienia z death/doomem, który trochę wyłamuje się konwencjonalnym schematom. Owszem, słychać tu echa Disembowelment, czy bardziej współczesnych, kapturowych gruzowisk, ale Kanadyjczyk nie boi się iść w bardziej psychodeliczne, abstrakcyjne i odjechane klimaty kojarzące się z modniejszymi ostatnio Demilich i  Timeghoul. Oczywiście nic w tym złego, bo oba utwory prezentują się świeżo i dostarczają wysoką jakość. Wspominając nawiązania do współczesnych gruzowisk bliżej temu materiałowi do ascetycznych rytualizmów ostatniego matexu Bloodsoaked Necrovoid niż do jaskiniowej ściany dźwięku Impetuous Ritual. Rozpisywać nie ma się nad czym, bo i muzyki tylko niespełna 12 minut. Gacie są suche póki co, ale warto mieć oko na Perihelion Gnosis, bo o ile chłopakowi nie odechce się grania to może nas uraczyć kilkoma intrygującymi, wybijającymi się przed szereg wydawnictwami.

 

                                                                                                          Harlequin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz