wtorek, 12 stycznia 2021

Recenzja CREATURE „Ex Cathedra”

 

CREATURE

Ex Cathedra”

I, Voidhanger Records 2020

Będący w Creature żeglarzem, sterem i okrętem Raphaël Fournier próbuje w swym projekcie łączyć Black Metal z progresywnym Rockiem i symfonicznymi orkiestracjami, i choć efekt jego wysiłków nie jest może najgorszy, to ni chuja nie leży mi granie, które ów jegomość produkuje. Jeżeli chodzi o warsztat techniczny, czy umiejętności aranżacyjne chylę czoła, gdyż naprawdę trzeba bardzo dużo potrafić, aby tak sprawnie poruszać się po meandrach progresywnego grania zahaczających momentami o Jazz i Swing, czy też tworzyć rozbudowane orkiestracje z barokowymi wręcz wpływami. Niestety „Ex Cathedra” jako całość absolutnie mnie nie rusza, a nazywanie tej muzyki Black Metalem uważam za spore nadużycie. Black Metal to zło, agresja, nienawiść i Szatańskie wymioty, a tego ze świecą szukać na tej płycie. W zamian otrzymujemy tu całą masę technicznych, progresywnych zawijasów otoczonych bombastycznymi instrumentami dętymi, melancholijnymi flecikami i innymi tego typu popierdółkami, a Czarci Metal będący tu w śladowych ilościach rozumiany jest przez twórcę tego materiału jako okazjonalne, przewidywalne i prawdę powiedziawszy nieco schematyczne przyspieszenia sekcji rytmicznej, której towarzyszą wówczas trochę bardziej zjadliwe, jadowite riffy. Jakoś specjalnie nie razi mnie takie granie, jest mi po prostu całkowicie obojętne i nie wywołuje u mnie absolutnie żadnych emocji. Posłuchać mogę raz, czy dwa razy, ale na jakąś większą atencję z mojej strony „Ex Catherda” nie ma co liczyć. Brzmienie, jak to w przypadku takich produkcji bywa, jest selektywne i dopieszczone niczym pupcia niemowlaka i niemające absolutnie nic wspólnego z Black Metalem. Nie wspomniałem jeszcze o wokalach, jakie spotykamy na tej płycie. Przeważa poczerniały growling, co można uznać za plus tej produkcji. „Ex Cathedra” to prawdopodobnie album, który wymaga od słuchacza, aby przed jego włączeniem porzucił wszelkie przyzwyczajenia, preferencje, upodobania i gusta. Ja tego niestety zrobić nie potrafię i być może dlatego nie dostrzegam wyjątkowości zawartych tu dźwięków. Dla mnie ta płytka, to po prostu olbrzymi, nadęty do wielkich rozmiarów balon pusty w środku.


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz