poniedziałek, 25 stycznia 2021

Recenzja Ævangelist “Dream an Evil Dream III”

 

Ævangelist

“Dream an Evil Dream III”

Dead Seed Productions

 

Jak zapewne część osób wie jest to projekt w którym jakiś czas temu doszło do schizmy- wokalista i główny kompozytor postanowili zakończyć  swoja współpracę w wyniku czego Matron Thorn zwerbował do składu Ævangelist ex wokalistę francuskiego Anorexia Nervosa. W wyniku nowej kolaboracji duet wypuścił do tej pory 4 materiały ( ep i 2 albumy).

Na dzisiejszy warsztat wchodzi nowy album "Dream an Evil Dream III". Jak przyznaje sam zespół cykl albumów pod znakiem „Dream na Evil Dream” jest osobną opowieścią w twórczości zespołu. Domyślam się, że liryki skupione są wokół oniryzmu w jak najbardziej negatywnej odsłonie.

Już na samym początku dostajemy dość klimatyczne intro w industrial/ darkambientowym tonie, które zwiastuje nadchodzącą otchłań (kojarzy mi się tutaj trochę z pierwszym pełniakiem De Masticatione Mortuorum in Tumulis). Wraz z kolejnymi minutami wkraczamy w kompletnie inny wymiar, nie wiem dokładnie co się dzieje na tej płycie, nie jest to płyta którą należy rozkładać na czynniki pierwsze, tutaj trzeba zapomnieć o rzeczywistości, usiąść najlepiej w ciemnym pokoju i dać się pochłonąć temu albumowi. Album jest bardzo specyficzny, nie jest to materiał dla każdego słuchacza black czy death metalu. Atmosfera jest tu bardzo gęsta, jednak Panowie zostawiają momentami nam chwilę na zaczerpnięcie krótkiego oddechu po to, żeby zaatakować nas jeszcze większym ciężarem i wręcz udusić nas swoją muzyką. Im dłużej słucham tego albumu to dochodzę do wniosku, że Matron musiał pisać ten stuff pod wpływem jakiś specyfików. Po przesłuchaniu albumu pierwsze myśli jakie pojawiły mi się to : śmierć świata, rozkład i powolna agonia. Nie znam dokładnie słów utworów ale takie wrażenie wywołał na mnie ten album.

Jedyne co bym się dowalił w tym albumie to wokale, brakuje mi trochę w nich mocy i agresji, choć domyślam się, że skoro cała atmosfera tego albumu jest na tyle specyficzna i nieoczywista, to wokale też musiały być nieoczywiste. Rozumiem poniekąd ich koncept – wokalista brzmi jakby wypowiadał jakieś bluźniercze formuły mające doprowadzić do powolnej śmierci. Jeśli masz dość oczywistych i oklepanych patentów to wyłącz myślenie, usiądź w ciemnym pokoju, zaimplementuj dużą dozę alkoholu czy jakiś innych specyfików, zapal świece i  posłuchaj "Dream an Evil Dream" III… gwarantuje zrycie łba.

 

                                                                                                          -Selvhat-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz