piątek, 1 stycznia 2021

Recenzja WHITE WARD „Sacrificial Monolith”

 

WHITE WARD

Sacrificial Monolith” (Ep)

Caligari Records 2020

I ponownie Caligari Records wyciągnęła spod pokrytego kożuchem pleśni kamienia na światło dzienne zespół, który za nic ma sobie gatunkowe konwenanse, nie ogląda się na innych, tylko napierdala totalną surowiznę, od której pęka szkliwo na zębach. Muzyka, jaka znalazła się na najnowszej Ep’ce teksańskiego White Ward to bowiem zderzenie undergroundowego, chropowatego, surowego Black Metalu z ziarnistym, agresywnym Hardcore-Punkiem, upstrzone, niczym pomnik ptasimi gównami, elementami stylu D-Beat. Panowie nie pierdolą się w tańcu, tylko zawzięcie szarpią struny, nakurwiają w gary i drą ryja, ile wlezie, więc zawartość tego materiału to prawdziwe, wirujące z okrutną siłą, przeładowane złością tornado dźwięków, które przynosi ból i cierpienie. Wszystko tu drga chorobliwie, jest pierwotnie surowe, brzydkie i brudne, zarówno siarczyście jadące beczki, jak i zasyfiałe, zimne riffy operujące chaotycznymi, szarpanymi, pulsującymi akcentami melodycznymi, że o obskurnych wokalizach nie wspomnę. Materiał ten zawiera w gruncie rzeczy proste pomysły, które jednak podano tu w sposób najgłośniejszy i najbardziej szorstki z możliwych. Nasycona rdzą i ostrymi opiłkami metalu produkcja z grupy lo-fi idealnie nadaje się dla tej ohydnej muzy, zwiększając siłę rażenia tych dźwięków. Ta Ep’ka, to autentyczne, 10-minutowe szaleństwo. To jedno, wielkie, szydercze „pierdol się” wyrzygane w twarz całej ziemskiej populacji. Kurwa, po kilkukrotnym z rzędu przesłuchaniu „Sacrificial Monolith” czuję się, jakbym oberwał cuchnącą, mokrą szmatą w twarz, i choć to nie do końca moja bajka, to uczciwie przyznaję, że wykurw mają te wałki okropny i kopią po ryju z potworną siłą. Mimo tego, że nie przepadam za takimi hybrydami, to w przypadku White Ward chętnie sprawdzę, co ci szaleńcy wydłubią na kolejnej produkcji, gdyż „Ofiarny Monolit” zbeształ mnie skuteczniej, niż niejedno wydawnictwo spod znaku Black, czy Death Metalu.


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz