Destructo
„Demonic
Possession”
Dying
Victims 2021
Trochę mnie Holendrzy postraszyli, bo przez pierwsze
półtorej minuty otwierające ich debiutancki krążek zastanawiałem się, czy
czasem Dying Victims nie zaczyna zmieniać profilu na stricte blackmetalowy. Na
szczęście po chwili pojawił się thrashowy motyw i panowie pognali w starsze
klimaty. Trzeba jednak przyznać, że wspomnianego black metalu jest na „Demonic
Possession” spora garść, lecz został on zgrabnie przykryty speedmetalową albo
nawet rock’and’rollową kołderką. Przede wszystkim z każdego kąta wali tu
starocią i klasyką. Utwory oparte są na konkretnym riffowaniu a nie dwóch
chwytach plus bezduszne wypełniacze, jak ma to miejsce w wielu przypadkach. A
takich akordów przy których głowa sama zaczyna wirować jest tu niemało.
Sprawdźcie choćby mocno podkręcony „In Service of No One” czy „Necromancy”.
Zresztą nawet gdy z żywego tempa Destructo zejdą nieco w dół, to i tak ich
dźwięki przesiąknięte są tym charakterystycznym zapachem lat osiemdziesiątych.
Powiecie zatem, że jest to płyta łatwa do przewidzenia. Nic bardziej błędnego.
Znajdziecie na niej, poza głównymi składnikami, przynajmniej kilka zapożyczeń
nie tak oczywistych gatunkowo, jak choćby mocno kojarzące mi się z ostatnim
Whalesong zakończeniem „Satan’s Hammer” albo wyjątkowo prosty i zmuszający do
moshu punkowy „Total Death”. Zresztą każdy strzał na tym krążku jest jakiś.
Destructo nie wałkują w kółko tego samego tematu, tylko sięgają coraz po inny,
chwytliwy motyw, w czym zapewne wielce pomocny okazał się odpowiednio opanowany
warsztat. Bo że panowie potrafią w instrumenty słychać tu wyraźnie, dzięki
czemu oderwać się od „Demonic Possession” naprawdę niełatwo. Ten materiał na
swój flow, cha swój charakter i co najważniejsze wciąga z każdą chwilą coraz
mocniej. Fajnie też brzmi, nie jakoś na siłę po staremu, lecz idealnie do
tworzonych przez zespół dźwięków. Powiem zatem najkrócej jak się da: do mnie te
nagrania przemawiają głośno i wyraźnie, bez mamrotania pod nosem. Aha, i na
koniec jeszcze jedno. Jeśli ktoś patrząc na logo Destructo spodziewa się
znaleźć na tym albumie spore zagęszczenie klonów Sarcofago, to się mocno
zdziwi. Bo ci Holendrzy to pod tym względem chyba tacy trochę żartownisie.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz