niedziela, 3 października 2021

Recenzja KANKAR „Dunkle Millennia”

 

KANKAR

„Dunkle Millennia”

Eisenwald 2021

Kankar, to pochodzący z samego serca Niemiec, a mianowicie z Turyngii duet, który pod skrzydłami Eisenwald wydał w tym roku swój pierwszy, pełny materiał zatytułowany „Dunkle Millennia”. Na krążku tym zespól zaprezentował prawie 45 minut dobrego, zróżnicowanego Black Metalu o nowoczesnym obliczu, zwłaszcza w warstwie brzmieniowej, choć nie tylko. Oczywiście podstawą tych dźwięków jest rasowy, Czarci Metal II fali gatunku, a więc znajdziemy tu klasyczne, zimne, szorstkie riffy, siarczyście napierdalające bębny, chropowate, grube linie basu i przepełnione jadem wokalizy. W ten tradycyjny rdzeń wpleciono jednak sporo kreatywnych rozwiązań, które powodują, że bardzo dobrze połączył się on z elementami Death Metalu, tradycyjnymi zagrywkami spod znaku Hard & Heavy, odrobiną rozwiązań charakterystycznych dla stylistyki Pagan, czy delikatnym muśnięciem dziarskiego Black’n’Roll’a. Prócz tradycyjnych składników wymienionych powyżej usłyszymy tu zatem także niezgorzej zakręcone, muskularne partie wiosła, jak i wywijającą ciekawe figury sekcję rytmiczną, zastosowane z wyczuciem, atonalne, dysonansowe akordy, tekstury zorientowane na klasyczny metal, czy też pojawiające się w kilku wałkach czyste wokalizy uciekające momentami w rytualne zaśpiewy, a wszystko to podlane sporą ilością żylastych, chłodnych, chwytliwych, dzikich, melodyjnych akcentów. Jak sami widzicie, „Dunkle…” posiada bardzo szeroki wachlarz wpływów, ale mimo to grupie udało się z tych różnorodnych klocków stworzyć zwarty, spójny materiał, który może się spodobać miłośnikom produkcji Satyricon, czy Immortal z lat 90-tych, zwolennikom charakterystycznych riffów á’la Taake, fanom dźwięków tworzonych przez Vreid, czy lodowatych melodii Uada. Słucha się tego albumu bardzo przyjemnie, a niektóre jego fragmenty naprawdę ekscytują i wywołują silne emocje (choćby przelewające się fale ekspansywnych, różnorodnych riffów), aczkolwiek momentami nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Kankar chce równocześnie ciągnąć zbyt wiele srok za ogon i chwilami potyka się o mnogość swoich pomysłów, zamiast dopracować jeden, konkretny do końca, co skutkuje delikatnym, acz słyszalnym rozwarstwieniem i rozwodnieniem niektórych, niezłych skądinąd zagrywek. Bardzo dobra produkcja albumu, za którą odpowiada Marcus Stock (Empyrium, Secrets of the Moon) sprawia, że wszystko słychać wyśmienicie, a każdy, instrumentalny ornament można podziwiać w pełnej krasie.  Sound jest mocny, pełny, głęboko rezonujący, a przy tym organiczny, przestrzenny i wysublimowany (nie mylić z plastikowym), choć pewnie dla niektórych maniaków będzie on zbyt czytelny i klarowny. Cóż, na kolana mnie ta płyta może nie rzuciła, ale „Dunkle Millennia” to naprawdę dobry krążek, który z pewnością spodoba się zwolennikom Black Metalu o współczesnym szlifie. Muzyka Kankar ma jednak wg mnie jeszcze sporo miejsca na poprawki, ulepszenia i doprecyzowanie pewnych aspektów, ale od czego są w końcu kolejne albumy?

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz