czwartek, 14 października 2021

Recenzja ROTTEN AGE „Oblicze Zła”

 

ROTTEN AGE

„Oblicze Zła”

Black Death Production / Werewolf Promotion 2021

Nikt przy zdrowych zmysłach nie zaprzeczy chyba, że aktualna, polska scena Black Metalowa, to potęga na skalę światową. W żadnym kraju nie powstaje bowiem ostatnio tyle ciekawych, utrzymanych na niebotycznie wysokim poziomie płyt w tym stylu, co w Polsce i to zarówno jeżeli chodzi o awangardowy, progresywny, pogański, klimatyczny, czy też tradycyjny, siarczysty, jak i bluźnierczy Czarci Metal, że nie wspomnę już o „postach” i wszelakiego asortymentu innych hybrydach powiązanych mniej lub bardziej z wyziewami z odbytnicy Szatana. Teraźniejsza pozycja naszej sceny nie wynika tylko i wyłącznie z nieszablonowych, pokręconych, nietuzinkowych materiałów tworzonych przez projekty takie, jak Furia, Narrenwind, Odraza, Morowe, Non Opus Dei, czy Jarun, ale przede wszystkim jest wynikiem pracy wielu dobrych, solidnych hord, takich jak Moontower, Zmora, The Devil’s Sermon, Black Altar, Gontyna Kry, Evilfeast, Dagorath, czy właśnie Rotten Age, które krok po kroku, uparcie i konsekwentnie budują wielkość i jakość Diabelskich dźwięków produkowanych w Polsce. Powodem do powstania tego krótkiego wywodu na temat aktualnej kondycji sceny Black Metal w naszym kurwidołku jest najnowszy materiał wspomnianego tu już, nowotarskiego Rotten Age zatytułowany „Oblicze Zła”, a krążek to zaiste bardzo dobry, jeżeli chodzi o klasyczny, złowieszczy, mizantropijny, nasączony złem Black Metal. Przez większość czasu na nasze głowy spadają kanonady blastów, choć jest tu także nieco miejsca na miażdżące, wgniatające w glebę zwolnienia. Beczki obsługuje tu zresztą Krzysztof Klingbein, a to fachowiec pierwsza klasa, więc bębny na tej płycie niszczą z chirurgiczną precyzją. Siarczyste, piekielne riffy rozrywają natomiast bestialsko, oscylując często wokół sekcji tremolo, a ciężkie, niekiedy tradycyjnie toporne akordy, jakie napotykamy, gdy Rotten Age nieco zwalnia, poniewierają okrutnie. Bas jest mocno schowany za piekielną ścianą dźwięków, ale gdy już zza niej wyjrzy tu i tam, wywraca wnętrzności aż miło. Bardzo mocnym punktem tej płyty są rasowe, demoniczne, jadowite, wyraźne wokale rzygające bluźnierczymi tekstami napisanymi w naszym rodzimym języku. „Oblicze Zła” nie należy z pewnością do płyt wybitnych, czy przełomowych dla gatunku, ale jest to naprawdę rzetelny, solidny rozpierdol, czuć w nim siarkę, swąd spalenizny oraz aromat Diabelskiego nasienia i z pewnością warto się z nim zapoznać. Mnie w każdym razie podoba się ten tradycyjny, zakorzeniony w II fali gatunku, przepełniony ciemnością, Black Metalowy wykurw naznaczony charakterystycznym, polskim szlifem. Bardzo dobra, rasowa płytka.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz