Whalesong
„Radiant Suns Deformed”
Old Temple 2021
Z remixami w zasadzie jest tak, że ze średniej
piosenki można zrobić coś faktycznie interesującego. Natomiast ciężko jest
muzykę wybitną przerobić tak, by interpretacja własna przynajmniej w jakiejś
części zbliżała się jakościowo do oryginału. Dlatego też „Radiant Suns
Deformed” to kompilacja, która już na starcie stała u mnie na straconej
pozycji, gdyż „Radiance of a Thousand Suns” to w mojej opinii coś ocierającego się o
geniusz. Dałem jej jednak szansę, gdyż na wcześniejszym, podobnym eksperymencie
sygnowanym logo Whalesong kilka zaskakująco dobrych przeróbek się znalazło. No
ale to był zupełnie inny materiał do obróbki. Na „Deformed” otrzymujemy
trzynaście utworów, będących stomatologiczną odbudową korzenia, czyli urywków
Tysiąca Słońc. Niektóre z nich odpływają w stronę dark wave, inne mocno
skręcają w industrial albo nawet ciężkie elektro. Przekrój jest dość spory i
prawdę mówiąc gdybym nie wiedział, to niektórych kompozycji w ogóle nie
skojarzyłbym z Whalesong. Mocno gryzłem się z tą płytą, aż w końcu dałem sobie
na jakiś czas spokój. Postanowiłem powrócić do niej po kilkumiesięcznej
przerwie, wyzbywszy się w międzyczasie rozdmuchanych oczekiwań i traktując jako
integralny byt. I chyba tu był pies pogrzebany, bo jeśli podejść do muzyki
zawartej na tym wydawnictwie właśnie w taki sposób, to może ona faktycznie
mocno zadziałać na wyobraźnię i dostarczyć ciekawych doświadczeń. Właśnie wtedy
jej, jak mi się pierwotnie wydawało, niespójność, choć teraz nazwałbym to
różnorodnością, stanowi tutaj największy atut. Owszem, znajduję na liście
utwory dobre, bardzo dobre, ale też i średniawe, jednak nie będę ich wskazywał
paluchem z prostego powodu. Myślę, iż ich odbiór jest sprawą na tyle
indywidualną, że wielu z was by się z moją opinią nie zgodziło. Zatem po
przetrawieniu Deformacji Słońc na spokojnie stwierdzam, co następuje: jeśli
czekacie na prawdziwy nowy Whalesong, to weźcie głęboki wdech i uzbrójcie się w
cierpliwość. Jeśli natomiast macie ochotę na niezobowiązującą składankę z
muzyką awangardową, odhumanizowaną, zabarwioną dark popem czy twardą
elektroniką, to wszystko to znajdziecie właśnie na tym krążku. Warto
przesłuchać tą pozycję choćby z ciekawości, acz czy zostaniecie przy „Radiant
Suns Deformed” na dłużej, to już zależy tylko i wyłącznie od was.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz