czwartek, 28 października 2021

Recenzja GALVANIZER „Prying Sight of Imperception”

 

GALVANIZER

„Prying Sight of Imperception”

Everlasting Spew Records 2021

Na wstępie tej recenzji przepraszam Was, drodzy czytelnicy. Wiem, że drugi długograj fińskiego Galvanizer ukazał się już jakiś czas temu i że przedstawiał go już na łamach Apocalyptic Rites mój kolega po piórze, którego niestety osobiście nie znam (a szkoda), mości Harlequin, którego serdecznie pozdrawiam. Jednak w przypadku takiego materiału, jak „Prying…” człowiek swe zdanie wyrazić po prostu musi, inaczej się udusi. A materiał to zaiste zacny i zarazem poniewierający okrutnie. Żeby jednak nie pisać podwójnie tego, co już zostało napisane, zgadzam się z opinią mojego przedmówcy, z którą możecie zapoznać się tutaj https://apocalypticrites.blogspot.com/search?q=galvanizer i zarazem podpisuje się pod nią wszystkimi czterema kopytami. Zaiste wyśmienity materiał wysmażył nam Galvanizer. Dodałbym jednak do tego, co już zostało napisane, że można na tej płytce także znaleźć odniesienia do wczesnych lat Carcass i Napalm Death z czasów „Harmony Corruption”. Niektóre patenty natomiast można przyrównać także do twórczości General Surgery, a i pierwotny duch Repulsion, czy patologiczny sznyt Autopsy i niemieckiego Blood także są tu obecne. Wszystko to zostało połączone w rozpierdalający w pizdu konglomerat miażdżącego Death/Grindu starej szkoły, który niszczy obiekty i zarazem w chuj robi mi dobrze. Muzyki zawartej na tym albumie naprawdę słucha się z bananem na ryju i wzwodem w galotach, gdyż to twórczość szczera, prawdziwa i bez parcia na szkło, a do tego idealnie wręcz oddaje feeling panujący na płytach z tego gatunku nagrywanych bez mała 30 lat temu wstecz. Dla wszystkich maniaków Death/Grind’owych produkcji z pierwszej połowy lat 90-tych „Prying…” jest zatem zakupem obowiązkowym, innej kurwa opcji nie widzę. No i to chyba tyle, co chciałem dodać w tym wątku. Dziękuję za uwagę.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz