sobota, 30 października 2021

Recenzja Tyrannic „Mortuus Decadence”

 

Tyrannic

„Mortuus Decadence”

Iron Bonehead 2021

Czy w Australii pada śnieg? Raczej niekoniecznie często. W zeszłym roku nastąpiły jednak jakieś anomalia i sypnęło, co skrzętnie wykorzystali młodzieńcy z Tyrannic, udając się czem prędzej na pobliski cmentarz. Jeszcze tylko po drodze podjebali jakiemuś rolnikowi kosę (żniwa i tak ze względu na aurę zapewne zostały zawieszone), porobili fotki i… voila! Można grać norweski black metal. No cóż, ja jakoś wciąż nic nie poradzę, iż drugofalowy black metal z Antypodów zawsze już chyba będzie mi się kojarzył z klaunami z Horde i „Mortuus Decadence” tego faktu absolutnie nie zmieni. Bo słuchając Tyrannic mam wrażenie, że to takie farbowane lisy, które próbują naśladować starszych kolegów z północy. Niestety, wychodzi im to bardzo nieudolnie. A nawet momentami śmiesznie. Kangury, choć w tym przypadku bardziej tu pasuje określenie „pandy”, wrzucają do jednego wora stare motywy na kształt lat osiemdziesiątych, norweskie fiordy, thrashowe zagrywki, konne galopady Tormentoropodobne i zagrywki mające zapewne imitować coś pod Mortuary Drape. Równie mocno kombinują z wokalizami. Powiem wam, że gdy w „Singe of Orgiastic Waste” weszły zaśpiewy pod Storm, przeciągane o kolejne wersety, to autentycznie uśmiałem się do łez. Zresztą pojawiające się znienacka piski albo jęki też mogą rozbawić, szczególnie, że w kompozycjach Tyrannic nie wszystko się klei. Albo raczej mało co się klei, bo następujące po sobie sekwencje niespecjalnie z siebie wynikają. Ponadto dłuży się nieco ta płyta, zwłaszcza że kompozycje na niej trwają przeważnie ponad dziewięć minut. Wszystko jest w nich jednak z innej beczki i za chuj się nie uzupełnia a jedynie sprawia wrażenie, jakby panowie nie do końca rozumieli to, co sami próbują grać. No sorry, ale bardzo poprawne brzmienie, fota ze śniegiem i świecznikiem i jakieś tam chęci to jeszcze nie wszystko. Jeśli chłopaki nie robią sobie jaj, a takie wnioski można wyciągnąć, poza wspomnianymi aspektami, choćby z faktu, iż na „Mortuus Decadence” intro… kończy płytę, to muszą jeszcze bardzo dużo ćwiczyć, by ichni black metal zaczął mieć ręce i nogi. Choć jeśli bozia talentu poskąpiła, to nie obiecuję, że nawet wówczas będą jakieś słyszalne efekty. Najwyraźniej nie każdy potrafi poskładać poszczególne elementy układanki w logiczną całość. Nie zawracajcie sobie zatem Tyrannic głowy. Dla mnie kupa.

- jesusatan

1 komentarz: