Tyrannic
„Mortuus Decadence”
Iron Bonehead 2021
Czy w Australii pada śnieg? Raczej niekoniecznie
często. W zeszłym roku nastąpiły jednak jakieś anomalia i sypnęło, co skrzętnie
wykorzystali młodzieńcy z Tyrannic, udając się czem prędzej na pobliski
cmentarz. Jeszcze tylko po drodze podjebali jakiemuś rolnikowi kosę (żniwa i
tak ze względu na aurę zapewne zostały zawieszone), porobili fotki i… voila!
Można grać norweski black metal. No cóż, ja jakoś wciąż nic nie poradzę, iż
drugofalowy black metal z Antypodów zawsze już chyba będzie mi się kojarzył z
klaunami z Horde i „Mortuus Decadence” tego faktu absolutnie nie zmieni. Bo
słuchając Tyrannic mam wrażenie, że to takie farbowane lisy, które próbują
naśladować starszych kolegów z północy. Niestety, wychodzi im to bardzo
nieudolnie. A nawet momentami śmiesznie. Kangury, choć w tym przypadku bardziej
tu pasuje określenie „pandy”, wrzucają do jednego wora stare motywy na kształt
lat osiemdziesiątych, norweskie fiordy, thrashowe zagrywki, konne galopady
Tormentoropodobne i zagrywki mające zapewne imitować coś pod Mortuary Drape.
Równie mocno kombinują z wokalizami. Powiem wam, że gdy w „Singe of Orgiastic
Waste” weszły zaśpiewy pod Storm, przeciągane o kolejne wersety, to
autentycznie uśmiałem się do łez. Zresztą pojawiające się znienacka piski albo
jęki też mogą rozbawić, szczególnie, że w kompozycjach Tyrannic nie wszystko
się klei. Albo raczej mało co się klei, bo następujące po sobie sekwencje
niespecjalnie z siebie wynikają. Ponadto dłuży się nieco ta płyta, zwłaszcza że
kompozycje na niej trwają przeważnie ponad dziewięć minut. Wszystko jest w nich
jednak z innej beczki i za chuj się nie uzupełnia a jedynie sprawia wrażenie,
jakby panowie nie do końca rozumieli to, co sami próbują grać. No sorry, ale
bardzo poprawne brzmienie, fota ze śniegiem i świecznikiem i jakieś tam chęci
to jeszcze nie wszystko. Jeśli chłopaki nie robią sobie jaj, a takie wnioski
można wyciągnąć, poza wspomnianymi aspektami, choćby z faktu, iż na „Mortuus
Decadence” intro… kończy płytę, to muszą jeszcze bardzo dużo ćwiczyć, by ichni
black metal zaczął mieć ręce i nogi. Choć jeśli bozia talentu poskąpiła, to nie
obiecuję, że nawet wówczas będą jakieś słyszalne efekty. Najwyraźniej nie każdy
potrafi poskładać poszczególne elementy układanki w logiczną całość. Nie
zawracajcie sobie zatem Tyrannic głowy. Dla mnie kupa.
-
jesusatan
Fajne legginsy koleś ma. Hi hi.
OdpowiedzUsuń