środa, 15 listopada 2023

Recenzja Ancient North „Altior Philosophia”

 

Ancient North

„Altior Philosophia”

Morbid Chapel 2023

Ten gość pochodzi z Oregonu, a projekt swój założył w 2022, w którym zarejestrował wszystkie swoje pomysły. Jak na razie dostępne one były tylko w wersji digital, ale obecnie trzeci jego album na płytach kompaktowych, wydaje Morbid Chapel Records. Czegóż można spodziewać się po „Altior Philosophia”? Cóż, jest to black metal, który w dodatku skomponowany został na amerykańskiej ziemi, a jak wiadomo ten gatunek niezbyt mieszkańcom Stanów Zjednoczonych wychodzi, no chyba, że na zdjęciach, lecz też nie zawsze. W przypadku Ancient North jest na szczęście inaczej, bo wiedząc, że ta jednoosobowa kapela stamtąd pochodzi, to z góry już, myląc się, postawiłem na niej krzyżyk, oczywiście odwrócony. Włączając ten prawie godzinny materiał szybko musiałem zrewidować swoje dotychczasowe poglądy odnośnie do rogacizny rodem z USA. Zresztą taka sytuacja nie raz już miała miejsce, ponieważ wszyscy wiedzą, że perełki z tego kraju się zdarzają. Niemniej jednak jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy usłyszałem pierwsze takty, które zaatakowały mnie po skrajnie mrocznym i dusznym intrze. Niemalże natychmiast wkroczyły czyste wokale, którym akompaniowały rytmy łudząco przypominające te bardziej folkowe kompozycje Isengard. Właśnie tak brzmi „Through Snow And Conifers” z tym, że jest on mieszanką wspomnianych, wzniosłych momentów z agresywnymi czarcimi riffami, zagranymi na modłę konceptu Fenriza. Od drugiego kawałka „Satanic Rites”, obraz muzyki pana Forlorn’a nieco się zmienia. Do piątego numeru „Prayer To Abraxas” mamy bowiem do czynienia z kopią Darkthrone z czasów „Transilvanian Hunger”. Tak jak u Norwegów dominuje tutaj hipnotyzujące kostkowanie, wsparte wycofanym basem i jednostajną perkusją. Gra na beczkach tego gościa to nic innego jak kalka zdjęta z Gylve, zwłaszcza charakterystyczne przejścia i traktowanie blach. Co prawda zdaje mi się, że zostały one wygenerowane cyfrowo, ale ukłon za trafne zaprogramowanie automatu się należy. Rzecz jasna, że sprawa ma się podobnie, jeżeli chodzi o stanowcze i nieprzyjazne riffy, które zagrane na wysoko i twardo nastrojonej gitarze, mocno zalatują rytem Ted’a i wręcz porażają chłodem, które wzmacnia szron jaki wytwarzają nieprzypadkowo brzmiące talerze. Od szóstego „Fellowship Of The Pentagram” po raz trzeci to wydawnictwo przybiera delikatnie inny kształt. Barak Daniels, bo tak rzeczywiście nazywa się nasz twórca, odchodzi od specyfiki chłopaków z Oslo i wkracza na pole bardziej właściwe dla Gorgoroth. Muzyka trochę mięknie, ale nadal jest zimno i agresywnie. Pojawiają się depresyjne i ciut melodyjne tremolo, które pozwalają troszeczkę odpocząć od wcześniejszej, wrogiej jazdy, odprężając ociupinę i kierując nasze myśli w rejony naznaczone czarną melancholią. Dwie ostatnie kompozycje tego albumu są syntezatorowymi i upiornymi wariacjami, które pomimo tego, że są innej formy, to doskonale zamykają „Altior Philosophia”, stanowiąc oryginalną kropkę nad i. Klasycznie surowy black metal, zagrany według tradycyjnych i norweskich wzorców, które zapewne dla niektórych może być zbyt odtwórczy lub potraktowany niemal jak hołd. Może i tak, lecz i tak to świetna produkcja z jednym malutkim minusem, gdyż wokale są zbyt wrzaskliwe, a ich ptasie cechy przywodzą skojarzenia z wczesnym, wyżej wymienionym Gorgoroth. Nie do końca mi to pasuje. Jednak nie pozostaje mi nic innego jak z nieczystym sumieniem polecić ten krążek, bo to kawał black metalu jest.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz