„Beyond The Cenotaph Of
Mankind”
Hammerheart Records 2023
Runemagick to kapela niemal
starsza od węgla i zarazem kawał historii naszego ukochanego, metalowego
grania. Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę przerwę, jaką sobie zrobili w latach
2007-2017, kiedy to zajęli się innymi projektami (jednym z nich był m.in.
Heavydeath), to i tak ich dorobek przedstawia się w chuj imponująco. Różnie to
z płytami Szwedów bywało, gdyż muzyka ich ewoluowała na przestrzeni lat. Jedne
podobały mi się bardziej, inne nieco mniej, ale poniżej pewnego, niezmiennie
wysokiego poziomu zespół ten nigdy nie zszedł. Anno Bastardi 2023 przyniósł
kolejną, trzynastą już płytę grupy zatytułowaną „Beyond The Cenotaph Of
Mankind” i wg mnie to najlepszy w ostatnich latach krążek Runemagick. Wierzcie
mi, ten album miażdży, choć w gruncie rzeczy nie usłyszymy na nim nic
specjalnie odkrywczego. Mimo to jednak muzyka Runemagick rajcuje mnie
niezmiennie od wielu już lat i każdorazowo sprawia, że z radości merdam
ogonkiem. Tak więc „Poza Grobowcem Ludzkości” to 48 minut klasycznie
zagęszczonego, ciężkiego niczym granitowa, nagrobna płyta Death/Doom Metalu,
który zbeształ mnie bardzo konkretnie. Jakże jednak mogło być inaczej, skoro
materiał ten po brzegi same wypełniają przytłaczające, smoliste riffy, robiące
robotę partie solowe, potężne bębny, gruby bas o konsystencji wrzącego ołowiu i
głębokiej saturacji, oraz gardłowe, grobowe growle. Może się powtarzam, ale
doprawdy gniecie ta płytka przecudnie, a jej ciężar jest kurwa obezwładniający.
Przynajmniej ja każdorazowo ląduję na glebie przy kontakcie z „Beyond…”. A
jakby tego było mało są tu też poważnie tyrające beret
psychodeliczno-hipnotyczne, nierzadko dysharmonijne pasaże i poczerniałe
faktury, które dodają tej klasycznie niszczącej, śmiertelnej muzyce ponurego nastroju i cmentarnych
wibracji. Znajdziemy na tym albumie także nieco bardziej subtelne, pełzające,
aczkolwiek upiorne i nasycone kontemplacyjnym mrokiem w stopniu znacznym, pełne
niuansów i dysonansowych falbanek techniki wykonawcze. Choć styl szwedzkiego
zespołu jest chwilami nawet nieco archaiczny, to jednak uważam, że niewiele
współczesnych zespołów z nurtu Death/Doom ma tak silny, unikalny w pewnym
sensie, przesiąknięty chorobliwym mrokiem charakter, co Runemagick, a to niewątpliwie ogromna zaleta twórczości tej
grupy. Nie mam zamiaru jednak na silę przekonywać Was, że to płyta wybitna,
gdyż pewnie wcale tak nie jest. Pozwolę sobie jedynie wyrazić swoje zdanie o
tym albumie, a wg mnie tegoroczny materiał tego kwartetu z terenów położonych
na zachodnim wybrzeżu Szwecji, to produkcja, która powinna zając bardzo wysokie
miejsce we wszelkiego rodzaju podsumowaniach za rok 2023. Jednym słowem podoba
mi się ta płyta kurewsko (albo i jeszcze bardziej), a czy Wy poczujecie to
samo? Mam to, ogólnie rzecz biorąc w głębokim poważaniu. Dla mnie w każdym razie
to płytka z gatunku zakupów obowiązkowych i z pewnością dołączę ją do swej
przepastnej kolekcji, choćbym miał oddać za to jakiś swój organ wewnętrzny (jakiekolwiek
kurestwo bowiem nie wchodzi w rachubę).
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz