piątek, 17 listopada 2023

Recenzja Plague Patrol / Sewer Fiend Split

 

Plague Patrol / Sewer Fiend

Split

Behind the Mountain 2023

Nie minął miesiąc odkąd nabazgrałem tutaj kilka słów na temat debiutanckiego demo Plague Patrol, a już nasz krajowy wydawca raczy nas kolejnym materiałem Czechów. Tym razem jest to świeżutki split z brytyjskim Sewer Fiend. Razem, do kupy, otrzymujemy na klatę blisko pół godziny bardzo solidnego grania w stylu śmierć metalowym. Pierwsze trzy numery należą do wspomnianych Prażan. Są one w prostej linii kontynuacją tego, co mogliśmy usłyszeć na „Demo 2021”. Tylko że w takim przypadku zawsze pojawia się pytanie, czy rozwój, czy w koło Macieju? Ja bym jednak postawił na tego Macieja, z tym zastrzeżeniem, że w muzycznej twórczości Plague Patrol niczego mi w zasadzie nie brakowało. Chłopaki bardzo precyzyjnie obrali sobie cel. Grać staroszkolny, na wskroś przewidywalny, zakorzeniony w najlepszych wzorcach death metal. I to im wychodzi idealnie. Bo te trzy kompozycje zawierają w sobie konkretne, chwytliwe akordy, mielone w niespiesznym tempie, wychodzące przed siebie, potem znikające w tyle, na zasadzie przetasowań przy tańcu Poloneza, raz uderzających prosto w twarz, po chwili bujających cuchnącą melodią. Te trzy numery to w zasadzie przekrojówka gatunku, bo jest blast, są łamańce, nagłe hamowanie i riffy z lekka pod Incantation. No i ten wokal, jak żywo chwilami przypominający siwego już dziś van Drunena. Brzmi to przy okazji wzorcowo, czym tez raduje ucho do maksimum. Nie ma się do czego dopierdolić, death metal na zdecydowanie wysokim poziomie. Dwa kolejne numery to już Sewer Fiend. Tu robi się ciutkę bardziej klimatycznie, choć nadal oczywiście pozostajemy w klimacie śmierci. Brytyjczycy także hailują starej szkole, często w tempie d-beatowym, aczkolwiek czynią to zdecydowanie bardziej skocznie niż poprzednicy. Dodatkowo ich dźwiękom akompaniują delikatne klawiszowe tła, które zwłaszcza przy zwolnieniach robią niebanalny klimat. Podobnie jak wychodzący na pierwszy plan plumkający bas. W drugim utworze pojawia się także lekko zakręcony akord potęgowany efektem echa, wciągający słuchacza w wyimaginowany przez twórców świat nierzeczywistości. Pojawiają się w nim także fragmenty typowo atmosferyczne, można nawet powiedzieć post-metalowe. Zdecydowanie więcej w tych dźwiękach fantazji niż u czeskich poprzedników, co czyni ten split spojrzeniem na death metal z dwóch różnych perspektyw. Gdybym miał wydać werdykt jako sędzia bokserski, to jednak stawiałbym na Sewer Fiend, którzy walczyli może i mniej siłowo, ale za to precyzyjnie rozpracowali swoje ataki. Nie zmienia to jednak faktu, że ten split, jako całość,  to w chuj dobra dawka muzyki śmierć metalowej. Skosztujcie. Nie zatrujecie się. A niejeden się obliże.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz