środa, 22 listopada 2023

Recenzja Forbidden Tomb „Regnum Spiritus”

 

Forbidden Tomb

„Regnum Spiritus”

Morbid Chapel 2023

Idąc za ciosem, Morbid Chapel wydaje również czwartą płytę Forbidden Tomb, którą ten Indonezyjczyk zarejestrował w formie digital pod koniec kwietnia obecnego roku. Najnowszy album niesie ze sobą surowy black metal, ale to chyba jest już naturalne w przypadku tej kapeli i nikogo nie zdziwi. Zaskoczony bym był, gdyby nagle stało się inaczej i gość wyskoczyłby z czymś pokroju Ukć na przykład. Tym czasem nadal mamy okazję obcować z indonezyjskim bleczurem w wydaniu raw. W graniu tego muzyka od zeszłej wiosny nic specjalnie się nie zmieniło. W dalszym ciągu jego kompozycje suną w średnim tempie, zasypując nas szronem w postaci tnących riffów i tremolo. Gitary jednak sprawiają wrażenie trochę ostrzejszych i zimniejszych niż na poprzedniej produkcji. Dzieje się tak zapewne z tego powodu, że brzmienie „Regnum Spiritus” jest czyściejsze i co za tym idzie bardziej przejrzyste. Lodowate dźwięki ostro wbijają się w głowę, powodując bóle migrenowe. Towarzyszy im niezmiennie „kartonowa” perkusja wraz z niesłyszalnym basem oraz charakterystyczne dla tego pana szeleszczące wokale, które unoszą się nad całością niczym szepty wszystkich złych duchów tego świata. W porównaniu do wcześniejszych nagrań dokonał się jednak pewien postęp w rzępoleniu Forbidden Tomb. Mianowicie nasz metalowiec zrezygnował nieco z chmurnych akordów na rzecz melodii. W jego kawałkach królują teraz chwytliwe tremolo, które potrafią zasmucić, ale też rozmarzyć, rysując pejzaże, w których królują zaśnieżone góry i lasy, lecz przypuszczalnie nie indonezyjskie, bo to przecież niemożliwe. W kostkowaniu nie słychać już infantylnych zagrywek, poszczególne frazy dźwięczą poważniej, a i przejścia między nimi są płynniejsze. Cóż, ta kolejna odsłona black metalu pachnącego trupiarnią jest słyszalnie dojrzalsza od poprzednich nagrań i bardziej spójna. Chociaż tych melodii trochę jak dla mnie tu za dużo. Poza tym małym mankamentem to nadal bazyliszkowy black metal, brzydki i zły. Kto by pomyślał, że w sercach mieszkańców cieplutkiej Republiki Indonezji, może panować taki chłód.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz