Morbid
Sacrifice
„Ceremonial Blood Worship”
Godz ov War 2023
Morbid Sacrifice miałem przyjemność przybliżyć wam jakieś
trzy lata temu, przy okazji wydania ich debiutanckiej płyty nakładem Unpure
Records. Dziś Włosi powracają z nowym materiałem, ponownie pod banderą naszej
rodzimej wytwórni, aczkolwiek tym razem jest nią Godz ov War. „Ceremonial Blood
Worship” to drugi pełen album zespołu, lecz od razu powiem szczerze, trochę
krótki. Całość zamyka się bowiem w dwudziestu pięciu minutach, co, biorąc pod
uwagę zawartość muzyczną, pozostawia lekki niedosyt. Wyłączając bowiem intro /
outro oraz, świetnie skądinąd zagrany, cover Sodom „Conjuration”, pozostaje nam
muzyki właściwej minut dwadzieścia. No ale nie czas na żale skoro te
dwadzieścia minut to jest taki strzał na ryj brudną szmatą, że tylko się
oblizać. Morbid Sacrifice należą do zespołów, co to na jakiekolwiek innowacje
się nie silą. Zamiast tego czerpią z tego, co muzyka metalowa ma najlepszego do
zaoferowania. Albo może powinienem napisać, co miała do zaoferowania, bowiem
klimatem utwory te bardzo silnie osadzone są w latach osiemdziesiątych, góra
początku dziewięćdziesiątych. Panowie sięgają głęboko do thrash, black czy
nawet death metalowej klasyki, a zwłaszcza do najbrudniejszego tych gatunków
oblicza. Stąd też kompozycje na „Ceremonial Blood Worship” są cholernie
szorstkie, chamskie i oldskulowe. Jednocześnie na maniaków, którzy dorastali
przy dźwiękach Bathory, Autopsy, Sapultura czy Sodom powinny zadziałać niczym
magnes. Nie ma na tej płycie jakoś specjalnie forsowanego tempa. Główny nacisk
położono na wspomniany klimat oraz konkretne riffowanie. Niby struktury
poszczególnych kompozycji są dość proste, lecz wierzcie mi, nudzić się przy
nich nie będziecie. Włosi perfekcyjnie balansują między nagłymi zrywami a
gwałtownym hamowaniem, bardzo umiejętnie przechodząc z jednego motywu w drugi,
by płyta utrzymywała atencję słuchacza do samego końca. Nie wiem czy jest sens
wyjaśniać komukolwiek jak ten album brzmi, bo wydaje mi się to oczywiste i
naturalne. Uwielbiam takie rekonstruktywne granie, dlatego „Ceremonial Blood
Worship” rozkręcił mi się w odtwarzaczu na dobre i wyjść z niego nie ma
zamiaru. Bo niby nic wielkiego, odgrzewany kotlet, ale za to jaki. Serdecznie
polecam, zwłaszcza wszystkim pod pięćdziesiątkę. Jakkolwiek tego nie
zrozumiecie.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz