Scheitan
„Travelling in Ancient
Times”
Mara Prod. 2024 (re-issue)
Powiem szczerze, że z debiutanckiego krążka Scheitan
najbardziej do dziś zapamiętałem okładkę. Może dlatego, że zdobiący ją obrazek
(ten oryginalny) był dość charakterystyczny. Gdzieś mi tam jednak w głowie
dzwoniło, że to był całkiem niezły materiał, dlatego też cieszę się, że Mara Productions
wznowiła te nagrania po raz pierwszy w oficjalnej wersji kompaktowej, w wersji zremasterowanej. Poprzednie
wydania CD były podobno nielegalne, o czym w sumie nawet nie wiedziałem. Ale
przejdźmy do samej muzyki. „Travelling in Ancient Times” to trzydzieści pięć
minut black metalu nagranego w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. Muzyki chłodnej
i surowej, ale nie w tradycyjnie bezpośredni sposób. Co mam na myśli? Otóż sama
struktura kompozycji oparta jest na szorstkich akordach, często rozwijających
spore prędkości. Pod względem skojarzeń można odnieść się w tym przypadku
choćby do wczesnego Enslaved, co w sumie nie dziwi, gdyż Scheitan także na
początku działalności nawiązywał wyraźnie do tematyki wikińskiej. Podobnie jak
w muzyce Norwegów, muzyka ta urozmaicona została elementami wykraczającymi
wyraźnie poza ramy ogólnie pojętej czarnej sztuki. Nie brak tu fragmentów
bardzo nastrojowych, zdecydowanie wolniejszych, jak choćby „Portals of Might”. Sporo
tu też melodii, oczywiście odpowiednio drapieżnej, lecz dość gładko wpadających
do głowy. Ponadto, znajdziemy na tych nagraniach kilka elementów niemal
folkowych, ale żadne tam piszczałki i wesołe przyśpiewki, tylko prawdziwie
rdzenny, nordycki klimat wpleciony sprawnie w blackmetalową naturę kompozycji.
Nie bez znaczenia jest sposób zastosowania na tym albumie klawiszy.
Nienachalnych, podkreślających jedynie, i to miejscowo, głębie poszczególnych
fragmentów. Wspomniane dodatki nie wpływają jednak w żadnych stopniu na
obniżenie poziomu jadu zawartego w dźwiękach tworzonych przez Szweda (bo nie
wspomniałem jeszcze, a nie wszyscy muszą wiedzieć, że Scheitan to dziecko jednego człowieka). Jak już przy tym jestem,
to nadmienię jeszcze, że wokale na tym albumie są naprawdę z gatunku tych najbardziej
zajadłych i złowrogich. Trzeba przyznać, że mimo upływu lat „Travelling in
Ancient Times” nadal broni się znakomicie. Zatem jeśli przeoczyliście debiut Scheitan
ćwierć wieku temu, to teraz macie doskonałą okazję, by zaległości nadrobić. A
warto.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz