niedziela, 27 października 2024

Recenzja Abyssal Frost „The Pyre Aflame”

 

Abyssal Frost

„The Pyre Aflame”

Beyond The Top Records 2024

Abyssal Frost to amerykański kwintet, który powstał w 2018 roku i od tamtej pory nagrał dwie płyty i tyleż samo singli. „The Pyre Aflame” to ich drugi album, nad którym w pocie czoła pracowali w zeszłym roku. Co prawda ukazał się on już w styczniu 2024, ale pozostał niezauważony więc Beyond The Top Records postanowiła rozesłać go po świecie, aby tym samym dać mu jakoby nową szansę. Zatem materiał ten oprócz introsa i paru instrumentalnych interludiów zawiera pięć kawałków utrzymanych w black-death metalowym tonie. Charakteryzuje go dość zimne i ostre brzmienie, choć nieco przydymione, co zbliża go bardziej do rogacizny niż kostuchy. Barwa gitar oraz toporność beczek czynią z niego całkiem zajadłą muzykę, która w pierwszej chwili jawi się jako bleczur zapodany na skandynawską modłę. Pomagają mu w tym lodowate i świdrujące tremolo wraz z siarczystymi wokalizami, które zapamiętale wypluwa ze swojego gardła niejaki Sheldon. Na tym podobieństwa do bleka się kończą bowiem w gruncie rzeczy na tym krążku przeważa energiczne kostkowanie w death metalowym stylu z dużą dozą melodii, która z chwytliwymi solówkami przypomina harmonijne wydawnictwa z Północnej Europy lat dziewięćdziesiątych. Jednakże Abyssal Frost nie tylko melodią stoi, bo miarowe gniecenia na tłumionych strunach potrafią zdrowo zmęczyć ucho, a nagłe, lawinowe ataki w towarzystwie bulgoczących growli zmielą Was niczym grindcorowa machina. Amerykanie podobnie jak Trygław pokazują na tej płycie trzy oblicza, które wyglądają jak norweska zima, zalatujące zgnilizną katakumby i śmierdzące krwią i wnętrznościami pomieszczenia szalonego rzeźnika. Wszystko to okraszone melodią i momentami mrocznym i dusznym klimatem generuje całkiem oryginalną fuzję gatunków, której dobrze się słucha, ale dzięki niezdecydowaniu jej twórców raczej nie ma szans na pozostanie w mej pamięci na dłużej. Eklektycznie i energicznie, lecz niewystarczająco w czym nie pomaga zbyt mała ilość pełnoprawnych kompozycji. Szkoda, że pomysłów starczyło tylko na pięć numerów, aczkolwiek przy obecnym, chwiejnym stanie muzyki Abyssal Frost liczba ta wydaje się słuszna. Zalecałbym obrać jakiś konkretny kierunek.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz