niedziela, 20 października 2024

Recenzja Raptore „Renaissance”

 

Raptore

„Renaissance”

Dying Victims Productions 2024

Raptore to powołana do życia w Argentynie kapela, której pragnąc dać większe szanse na przebicie jej wokalista i założyciel Nico Cattoni, przeniósł się do Barcelony i w niej dobrał pozostałych muzyków, aby wyruszyć na podbój serc wielbicieli klasycznego metalu. Na początku listopada wyjdzie właśnie „Renaissance”, która jest trzecią płytą tego argentyńsko-hiszpańskiego zespołu i zawiera pół godziny heavy metalowej napierdalanki. Jak to w przypadku wydawnictw z tego gatunku bywa jest ona krystalicznie zarejestrowana tak aby wszystkie sekcje były idealnie słyszalne co uwypukliło jej ostrość. Tak więc gitary tną jak brzytwa, talerze dźwięczą w punkt, beczki mają idealnie napięte naciągi zaś bas brzmi fantastycznie. Zebrana do kupy całość ostro zapierdala do przodu ocierając się momentami o speed metal, kreśląc melodyjne, aczkolwiek nie pozbawione pazura riffy, które doskonale wzmacnia wspomniany wyżej sektor niskotonowy. Jednak nie tylko na „Renaissance” do czynienia mamy z szybkimi akordami, bowiem huśtawka złożona z temp jest tutaj dość spora i tworzy energetyczną muzę, która bezustannie zachwyca zmienną agogiką i kostkowaniem. Jak na heavy metal przystało nie mogło również zabraknąć harmonijnych i piskliwych solówek oraz śpiewnych wokaliz, którym w refrenach towarzyszą chóralne okrzyki reszty brygady. Ten przyciągający uwagę głos Nico robi niezłą robotę, gdyż podbija siłę aranżacji, które już bez niego swym pędem i rytmiką sieją prawdziwą burzę. Muzyka Raptore pomimo tego, że odczuwalnie biczuje posiada również specyficzną lekkość, która idąc w parze z melodyjnością kieruje nieznacznie „Renaissance” w strony glam metalowe, co udowadnia, że ten argentyńsko-kataloński band pełnymi garściami czerpie z różnych odmian klasycznego metalu lat osiemdziesiątych, łącząc je i generując tym samym niesamowicie dynamiczne granie. Przebojowy heavy metal o ostrych zębach, które układają się w nienaganny zgryz.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz