Persecutory
„The Glorious Persecution”
Godz ov War 2024
Tak sobie patrzę na okładkę widoczną powyżej, i
myślę, że nawet gdyby nie było na niej żadnego logo, to pewnie z dużą dawką
prawdopodobieństwa obstawiałbym, że to cover nowego Persecutory. Krótki research…
No tak, Alex Shadrin, co za niespodzianka. Ten sam koleś, który robił obrazek
na „Summoning the Lawless Legions” i dwóch wcześniejszych wydawnictwach.
Wszystko się zatem zgadza. A dodatkowo cieszy fakt, że zarówno artysta, jak i
sam zespół, zachowali na „The Gloriuos Persecution” dotychczasowy, wysoki
poziom. Nowy materiał Turasów to bezpośrednia kontynuacja tego, co sobie
chłopaki obrali za cel nadrzędny, czyli szerzenie black/death metalowej zarazy. Czynią to, konsekwentnie, w
bardzo agresywny, a zarazem dość przystępny sposób. Kto zna wcześniejsze
dokonania zespołu, ten wie, iż chłopaki potrafią ostro pozamiatać, nie stroniąc
jednocześnie od sporej dawki melodii. Oczywiście jest to melodia z gatunku
silnie trujących, nie zawierających grama cukru czy innych dosładzaczy. Akcja
na „The Glorious Persecution” toczy się szybko, zwalniając jedynie dla potrzeb
zaczerpnięcia przez odbiorcę tchu, by zbyt szybko z tego łez padołu nie
zszedł.. Chłosta którą przyjmujemy na plecy powoduje bowiem niewątpliwie
głębokie i obficie krwawiące rany. Persecutory bezczelnie łykają wzorce z
północnych klasyków z lat dziewięćdziesiątych, trawią je na swój sposób,
i wypuszczają otworem zwrotnym jako produkt własny. Czy sugeruję, iż jest to
gówno? Wręcz przeciwnie. Bardziej chodzi mi o to, że chłopaki w dupie maja
oryginalność, bo i bez niej potrafią tworzyć muzykę, przy której każdy maniak staroszkolnego
grania zdejmie czapkie z głowy. Te trzy nowe kompozycje ani nie przysporzą
zespołowi nowych fanów, ani nie odpędzą starych. Persecutory kroczą dumnie
swoją ścieżką. Jako iż dwa lata ich nie było, postanowili dać znak / sygnał, że
u nich wszystko w porządku, i nadal mają się świetnie. No i ja się z tego
bardzo cieszę, tak samo jak, zapewne, garstka innych followersów. Bo po raz
kolejny dostajemy dowód na to, że na Persecutory można polegać jak na Zawiszy.
Mi do szczęścia nic więcej nie potrzeba.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz