czwartek, 10 października 2024

Recenzja Seid „Hymns To The Norse”

 

Seid

„Hymns To The Norse”

De Tenebrarum Principio / ATMF 2024

Już niebawem, bo osiemnastego października powrócą szwedzcy specjaliści od ubierania w dźwięki tematów wikińskich i Asatru. Będzie to ich piąty z kolei album nawiązujący do folkloru i historii Skandynawii. Czterdzieści minut black metalu w ujęciu epickim, lecz w wyważony sposób, ponieważ natężenie melodyką oraz etnicznymi wtrąceniami jest u Seid zawsze w odpowiednim stopniu. Poza tymi charakterystycznymi dla tego ujęcia elementami w dalszym ciągu jest to black metal, który pomimo swego homeryckiego i podniosłego chwilami usposobienia, potraktowany został surowej obróbce, dzięki której Szwedzi zachowali naturalne brzmienie, co zaowocowało zimnym bleczurem tylko delikatnie wygładzonym przez klawisze Hammonda i syntezatorowe podkłady. Poza tym jak na ten typ muzyki przystało Seid, za pośrednictwem „Hymns To The Norse”, raczy nas plątaniną chłodnych tremolo i thrashowego kostkowania, które płyną w zmiennych tempach, kołysząc swą nastrojowością jak i atakując agresywniejszymi momentami. Na najnowszej produkcji Seid urozmaica delikatnie swoją podniosłą, lecz i kąśliwą rogaciznę małymi, alternatywnymi wtrętami, które haczą odrobinę o podejście znane z wydawnictw „post”. Są to nieoczywiste chwilami solówki bądź specyficzne gitarowe akordy, przybierające formę pływów, które mkną poprzez przestrzeń w nieokreślonym kierunku. Rzecz jasna nie mogłoby w tym oryginalnym wiking metalu zabraknąć nastrojowych przerywników na czystych strunach, które tak samo uspokajają jak i uwierają swą brzękliwą barwą. W tego typu podejścia do black metalu nie obejdzie się także bez natchnionych zaśpiewów, które podane tutaj w tle nie wychodzą na pierwszy plan i stanowią raczej kolejny element podkładu pod główne tekstury niż okresowo wiodące motywy wokalne jak to bywa przy innych wydawnictwach traktujących o nordyckich korzeniach. Cóż, kolejna odsłona twórczości Seid jawi się jako poprawna wersja tego nieco uduchowionego black metalu, który jest na „Hymns To The Norse” dla mnie zbyt zachowawczy i trochę pozbawiony pazura, tak jakby wcześniejszy zapał i entuzjazm w tym kwintecie zanikł. Sprawdzić jednak nie zaszkodzi.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz