Seid
„Hymns
To The Norse”
De Tenebrarum Principio / ATMF 2024
Już
niebawem, bo osiemnastego października powrócą szwedzcy specjaliści od
ubierania w dźwięki tematów wikińskich i Asatru. Będzie to ich piąty z kolei
album nawiązujący do folkloru i historii Skandynawii. Czterdzieści minut black
metalu w ujęciu epickim, lecz w wyważony sposób, ponieważ natężenie melodyką
oraz etnicznymi wtrąceniami jest u Seid zawsze w odpowiednim stopniu. Poza tymi
charakterystycznymi dla tego ujęcia elementami w dalszym ciągu jest to black
metal, który pomimo swego homeryckiego i podniosłego chwilami usposobienia,
potraktowany został surowej obróbce, dzięki której Szwedzi zachowali naturalne
brzmienie, co zaowocowało zimnym bleczurem tylko delikatnie wygładzonym przez
klawisze Hammonda i syntezatorowe podkłady. Poza tym jak na ten typ muzyki
przystało Seid, za pośrednictwem „Hymns To The Norse”, raczy nas plątaniną
chłodnych tremolo i thrashowego kostkowania, które płyną w zmiennych tempach, kołysząc
swą nastrojowością jak i atakując agresywniejszymi momentami. Na najnowszej
produkcji Seid urozmaica delikatnie swoją podniosłą, lecz i kąśliwą rogaciznę
małymi, alternatywnymi wtrętami, które haczą odrobinę o podejście znane z
wydawnictw „post”. Są to nieoczywiste chwilami solówki bądź specyficzne
gitarowe akordy, przybierające formę pływów, które mkną poprzez przestrzeń w
nieokreślonym kierunku. Rzecz jasna nie mogłoby w tym oryginalnym wiking metalu
zabraknąć nastrojowych przerywników na czystych strunach, które tak samo
uspokajają jak i uwierają swą brzękliwą barwą. W tego typu podejścia do black
metalu nie obejdzie się także bez natchnionych zaśpiewów, które podane tutaj w
tle nie wychodzą na pierwszy plan i stanowią raczej kolejny element podkładu
pod główne tekstury niż okresowo wiodące motywy wokalne jak to bywa przy innych
wydawnictwach traktujących o nordyckich korzeniach. Cóż, kolejna odsłona
twórczości Seid jawi się jako poprawna wersja tego nieco uduchowionego black
metalu, który jest na „Hymns To The Norse” dla mnie zbyt zachowawczy i trochę
pozbawiony pazura, tak jakby wcześniejszy zapał i entuzjazm w tym kwintecie
zanikł. Sprawdzić jednak nie zaszkodzi.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz