Tryblith
„Draconis
Maleficium”
Independent 2024
Pamiętacie debiut Hecate Enthroned? Tak, to ten megaśmieszny
zespolik, który próbował podrabiać Cradle of Filth, kiedy jeszcze ekipa Daniego
faktycznie robiła małą furorę na blackmetalowej scenie. Pytam, bo zaraz po
odpaleniu trzeciego krążka Tryblith miałem jednoznaczne skojarzenia. Te
napierdalające bez ładu i składu klawisze, które niby mają robić mistyczny
klimat, stukająca płasko perka, i ta maniera wokalna, może nie dosłowna, ale
jakaś taka podobna, śmierdząca podróbką na kilometr. No cóż, zespół o którym tu
mowa to typowy przedstawiciel amerykańskiego black metalu, czyli jednostka
udowadniająca tezę, że Jankesi (poza nielicznymi wyjątkami) chuja o tej muzyce
wiedzą. A już w ogóle parskłem, kiedy zobaczyłem, że zespół reklamuje się jako
muzyka dla fanów Marduk i wczesnego Dimmu Borgir. Kurwa, litości. Wczesny Dimmu
jeszcze jako tako trzymał fason i nie galopował na symfonicznej karuzeli, a
Marduk, nawet ten współczesny, mimo iż przedstawiciel bardziej mainstreamowy, i
tak ma w sobie pincet razy tyle ikry niż klauni z Ohio. „Draconis Maleficium”
to czterdzieści minut kompletnej, nic nie mającej wspólnego z black metalem
tandety. Jeśli ci chłoptasie myślą, że proste, nieco bzyczące akordy kolorowane
klawiszowymi pasażami z dupy, nie robiącymi ani klimatu ani nie dodającymi
mrocznej atmosfery, wzbogacone tandetnymi chińskiej produkcji ozdobnikami, typu
„jakieś babskie gadanie”, robią tajemniczy klimat, to mi prędzej drugi kutas
wyrośnie niż nazwę to black metalem. Ciężko mi na tym krążku znaleźć cokolwiek,
co mógłbym opisać w pozytywnych słowach. Kompozycje, mimo iż nawet kombinowane
na swój sposób, są w chuj do siebie podobne i kurewsko nużące, brzmienie
pozostawia sporo do życzenia, głównie dlatego, że stoi gdzieś w rozkroku. Nie
jest ani surowe, ani odpowiednio czyste jak dla tak lukrowanej muzyki.
Wokalista… a, dajmy chłopu spokój. Nawet okładka. No co to, kurwa, jest?
Smoczyca ze Shrecka szuka osła w górskim lesie? W chuj straszny ten smok, w
chuj ciemny las, zupełnie jak muzyczka Tryblith. Nie mam pojęcia, komu się to
może spodobać. Wypierdalać mnie z tym!
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz