sobota, 12 października 2024

Recenzja Tryblith „Draconis Maleficium”

 

Tryblith

„Draconis Maleficium”

Independent 2024

Pamiętacie debiut Hecate Enthroned? Tak, to ten megaśmieszny zespolik, który próbował podrabiać Cradle of Filth, kiedy jeszcze ekipa Daniego faktycznie robiła małą furorę na blackmetalowej scenie. Pytam, bo zaraz po odpaleniu trzeciego krążka Tryblith miałem jednoznaczne skojarzenia. Te napierdalające bez ładu i składu klawisze, które niby mają robić mistyczny klimat, stukająca płasko perka, i ta maniera wokalna, może nie dosłowna, ale jakaś taka podobna, śmierdząca podróbką na kilometr. No cóż, zespół o którym tu mowa to typowy przedstawiciel amerykańskiego black metalu, czyli jednostka udowadniająca tezę, że Jankesi (poza nielicznymi wyjątkami) chuja o tej muzyce wiedzą. A już w ogóle parskłem, kiedy zobaczyłem, że zespół reklamuje się jako muzyka dla fanów Marduk i wczesnego Dimmu Borgir. Kurwa, litości. Wczesny Dimmu jeszcze jako tako trzymał fason i nie galopował na symfonicznej karuzeli, a Marduk, nawet ten współczesny, mimo iż przedstawiciel bardziej mainstreamowy, i tak ma w sobie pincet razy tyle ikry niż klauni z Ohio. „Draconis Maleficium” to czterdzieści minut kompletnej, nic nie mającej wspólnego z black metalem tandety. Jeśli ci chłoptasie myślą, że proste, nieco bzyczące akordy kolorowane klawiszowymi pasażami z dupy, nie robiącymi ani klimatu ani nie dodającymi mrocznej atmosfery, wzbogacone tandetnymi chińskiej produkcji ozdobnikami, typu „jakieś babskie gadanie”, robią tajemniczy klimat, to mi prędzej drugi kutas wyrośnie niż nazwę to black metalem. Ciężko mi na tym krążku znaleźć cokolwiek, co mógłbym opisać w pozytywnych słowach. Kompozycje, mimo iż nawet kombinowane na swój sposób, są w chuj do siebie podobne i kurewsko nużące, brzmienie pozostawia sporo do życzenia, głównie dlatego, że stoi gdzieś w rozkroku. Nie jest ani surowe, ani odpowiednio czyste jak dla tak lukrowanej muzyki. Wokalista… a, dajmy chłopu spokój. Nawet okładka. No co to, kurwa, jest? Smoczyca ze Shrecka szuka osła w górskim lesie? W chuj straszny ten smok, w chuj ciemny las, zupełnie jak muzyczka Tryblith. Nie mam pojęcia, komu się to może spodobać. Wypierdalać mnie z tym!

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz