Mardom
„Dead Soul Age”
Personal Rec. 2024
Mardom odwiedził był moje miasto w ramach cyklu The
Last Words of Death dwa lata temu. Nie byłem wówczas w stanie, w przyczyn
obiektywnych, sprawdzić kondycji zespołu, zatem z ciekawości sięgnąłem po ich
debiutancki album. No bo skoro mi się narysował w skrzynce odbiorczej, to czemu
nie? Chłopaki pochodzą z Łodzi i grają black metal. Inspirowany głównie drugą
falą, a konkretniej jej odmianą skandynawską, w dość melodyjnym wydaniu. Ich
debiutancki album to czterdzieści minut muzyki w sześciu odsłonach. No i cóż
można o tych pieśniach powiedzieć? Po pierwsze, śpiewane jest tu głównie po
angielsku, ale i trafia się utwór po naszemu. To chyba taka wycieczka w
kierunku „musi być coś po polsku”, co ostatnio jest dość modne. Jeśli chodzi o
same kompozycje, to, nie oszukujmy się, szału tu nie ma. Mardom to
przedstawiciel średniej klasy gatunku. Czyli do gówna temu daleko, ale do
ekstraklasy tym bardziej. Co zaliczam zatem na plus? Na pewno klimat, który
panowie starają się budować. Chłodny, wciągający (zwłaszcza dzięki takim
akordom jak choćby otwierający „Unverted Sun Darkness”) i przynajmniej
częściowo tajemniczy. Także brzmieniu nie można absolutnie nic zarzucić. Jest
czytelne, bardziej współczesne niż staroszkolne, ale zachowujące wszelkie
standardy. Różnorodność, bo chłopaki na
pewno nie łoją na jedno kopyto, zmieniają tempo, melodie, sposób kostkowania.
Niestety, w przeciwieństwie do wielu zespołów, które posiadają powyższe zalety,
materiał Mardom dość szybko się nudzi. Coś nie pykło i zamiast wciągać, „Dead
Soul Age” po kilku odsłuchach staje się… zbyt oczywisty. Cieszy fakt, że
chłopaki sobie nagrywają co lubią. Ja na przykład nie miałem trzydzieści lat
temu takiej możliwości, a chodziły mi po głowie różne pomysły. Do mnie twórczość
Mardom nie trafia. Powiedziałbym, że jeszcze sporo pracy przed nimi, ale myślę,
że to na nic, bo nie czuję w tym zespole potencjału większego niż granie na
osiedlowym podwórku, dla znajomych. Może się mylę, ale niech to udowodnią
osobiście. Wówczas przeproszę i piwo postawię nawet.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz