piątek, 25 października 2024

Recenzja Jade / Sanctuarium „The Sempiternal Wound”

 

Jade / Sanctuarium

„The Sempiternal Wound”

Pulverised Records 2024

Potężny split wysmażyło we wrześniu Pulverised Records, nie ma co! Zresztą te obydwie, hiszpańskie kapele zdążyły już odcisnąć swe piętno w metalowym świecie. Dobra, bez zbędnego pierdololo. Zaczyna Jade, zapodając trzy nowe kawałki, które są kontynuacją stylu jaki obrali na początku swojej drogi. To niezwykle klimatyczne i wielopoziomowe kompozycje, które mają wiele do zaoferowania. W atmosferycznym death metalu od Jade przewija się mnóstwo form, a wszystkie niosą ze sobą duszną i mistyczną aurę otuloną refleksyjną melodyjnością. Aranżacje tego tercetu do zderzenie ciężkości, agresywności i ponurych harmonii, które przeplatając się bezustannie pochłaniają swym czarem, wciągając głębiej i głębiej w mroczną otchłań. Tu zagłada spotyka się ze śmiercią, aby tkać wspólnie swoje smutne i diaboliczne pejzaże na gęstych gitarach, które wygrywają intensywną i przysadzistą muzę z liźnięciem gotyku przy akompaniamencie słusznej wagi sekcji rytmicznej i ziejących ogniem wokali. Jest w tym coś nierzeczywistego i co za tym idzie trudnego do uchwycenia. Transcendentalne przeżycie, po którym z gwiazd na Ziemię, może raczej w głąb jej zatęchłych czeluści, a nawet do samego piekła zabiera nas Santcuarium. Death metal w ich wykonaniu to smoła czarna i gęsta jak bezkres kosmosu. Swą ciężkością i mozolnym tempem zabiera całe powietrze, zastępując je w trujące miazmaty. Ospałe riffy, gruzowate brzmienie, słoniowate bębny i taki też bas, doprawione katakumbicznym i zalatującymi rozkładem wokalami. Ten tradycyjny metal śmierci wzbogacony o doomowe elementy sieje grobową i zgniłą atmosferę, przygniatając do gleby, ale też potrafi pobudzić się do niszczycielskiego truchtu przy pomocy szybszego kostkowania w towarzystwie d-beatów. Buja wtedy fantastycznie aż się przewracają wnętrzności na lewą stronę. Uff. Druzgoczący to split, nie powiem. Fundujący forsowną jazdę, która wysysa z wszelkich sił. Polecam. Fani Bölzer, The Ruins Of Beverast, Autopsy i Disembowelment będą zachwyceni.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz