Mutagenic
Host
„The
Diseased Machine”
Gurgling
Gore / Dry Cough / Memento Mori 2025
W
2023 roku wraz ze swoim demem pojawili się na Bandcampie, więc przyjmuję, że w
tym roku powstała ta londyńska kapela. Trzeciego stycznia wydali debiutancką
płytę, która ukazała się na kasecie i winylu, zaś wersja CD będzie dostępna
dwudziestego dnia tego miesiąca. Zainteresowania panów z Mutagenic Host krążą między
innymi wokół sztucznej inteligencji oraz jej wpływu na ludzkość. Za pomocą
death metalu próbują ostrzec nas przed zbliżającą się zagładą, a także
uzmysłowić jak super-mocarstwa kontrolują społeczeństwa za pomocą AI. To
nadciągające samounicestwienie wyraźnie słychać w muzyce zawartej na „The
Diseased Machine”. W tych tłustych akordach, które płyną tutaj w zmiennym
tempie, choć przeważa to średnie, unosi się swąd nieustającego poczucia
zagrożenia jak w najstraszniejszym horrorze. Ta piątka Anglików osiągnęła to za
pomocą niezwykle gęstego brzmienia i ciężkich riffów, które wręcz wgryzają się
w mózg i robią z niego miazgę. Pomimo, że w kostkowaniu Mutagenic Host przebija
wilgoć metalu śmierci z Wysp Brytyjskich i w mrocznych oraz lepkich od krwi riffach
bez trudu można odnaleźć podobieństwa do pierwszych produkcji Benediction, zaś
w tych wojennie bujających i atakujących niczym nosorożec, dostrzeżemy bez
problemu pierwiastek Bolt Thrower, to obsłuchany fan wychwyci jeszcze inne
naleciałości. Sporo tu stęchłego klimatu i gitarowych zawijasów, które wyłażą
odważnie z głównych tekstur jako wysokotonowe, techniczne zagrywki. Ta
zalatująca prosektorium aura mocno kojarzy się z Autopsy, ale zapiaszczone
solówki i niektóre, rozwleczone oraz budzące lęk melodie zaklęte w riffach,
przenoszą nas na chwilę z Kalifornii na bagna Florydy. Mutagenic Host nie stroni
od wycieczek w skandynawskie rejony, przyspieszając swojego walca do nieco
ociężałego kłusu przy akompaniamencie d-beatów, co wpuszcza tutaj trochę
chłodniejszego powietrza i rozwiewa na chwilę te przytłaczające miazmaty,
podobnie jak okresowo pojawiające się połamane rytmy, niosące odrobinę
hardcorowego groove’u. Wydawnictwo, którego dobrze się słucha, ponieważ łączy
ono w sobie klasyczny death metal w różnym stylu, ale sprytne ich ze sobą
połączenie, a także kilka awangardowych rozwiązań, czyni z niego współczesną,
„śmiercionośną” muzę. Bardzo dobry debiut.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz