wtorek, 14 stycznia 2025

Recenzja Tuslatarahn „Erwachen”

 

Tuslatarahn

„Erwachen”

Black Death Prod. 2025

Tuslatarahn to nazwa nowa na scenie, choć odpowiedzialny za nią człowiek nowicjuszem nie jest. Pan Garst pochodzi z Austrii i pierwsze kroki na scenie poczynił już pod banderą Aussichtslos i Goass (w którym to także odpowiada za całokształt). No cóż, Austria do potentatów na scenie blackmetalowej nie należy, i podejrzewam, że „Erwachen” takiego stanu rzeczy nie zmieni. Nie dlatego, że ten, trwający około trzydziestu pięciu minut krążek jest słaby. On jest po prostu solidny, ale nic więcej. Tuslatarahn bardzo wyraźnie wzoruje się scenę północną z lat dziewięćdziesiątych, stąd też brzmienie tego materiału oparte jest o bzyczące gitary i chwilami bardzo piwniczne linie perkusyjne. Wsparte solidnym, klasycznym wrzaskiem, w tym przypadku w języku autorowi rodzimym, chwilami przechodzącymi w czyste podśpiewywanie, tworzy to dawkę całkiem chłodnej i drapieżnej muzyki. W kompozycjach nie znajdziemy zbytniego kombinowania czy zmian tempa. Przeważają rytmy umiarkowane z chwilowymi jedynie zrywami do galopu oraz równie mniej licznymi zwolnieniami. Stanowiące podstawę linii gitarowych tremolo często zapętlają się, częstując przy okazji nienachlaną dawką melodii. W kilku miejscach pojawiają się także śladowe dźwięki klawiszy, stanowiących jednak bardzo delikatny dodatek do całości. Można by tu wymieniać nazwy, do których album ten się odwołuje, ale nie wiem czy jest sens, bo każdy średnio ogarnięty je zna. Wystarczy powiedzieć, że nie jest to nic odkrywczego, raczej „piosenki znane i lubiane”, a przynajmniej autorska ich interpretacja. Jak już wspomniałem, nagrania te jakoś specjalnie nie wybijają się ponad przeciętność, aczkolwiek jednocześnie nie nużą. Jeśli ktoś ma ochotę na kolejną, solidną płytę z gatunku black metal, to może po „Erwachen” sięgać bez wahania, bo zapewniam, że biedy nie ma. Ja sobie kilka razy odsłuchałem, odkładam na bok i wracać raczej nie zamierzam, ale fakt istnienia nowego tworu odnotowuję. Choćby po to, by przy okazji kolejnego wydawnictwa (jeśli takowe się ukaże) sprawdzić, czy może coś nie zmieniło się na lepsze.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz