wtorek, 21 stycznia 2025

Recenzja Revolting „Night of the Horrid”

 

Revolting

„Night of the Horrid”

Xtreem Music 2024

Pamiętam, że kiedyś miałem okazję zapoznać się z muzyką Revolting. Nie pomnę w tym momencie która to była płyta, i jak dawno  miało to miejsce. Biorąc jednak pod uwagę, że panowie po scenie tułają się już siedemnaście lat, i pod koniec ubiegłego roku wypuścili swój dziewiąty pełny materiał, można się trochę pogubić. Tym bardziej, że nowy album zespołu, który właśnie się u mnie kręci, poniekąd udziela odpowiedzi na moje luki w pamięci. Lubicie odgrzewanego kotleta? Ja nie pogardzę, bo jak człowiek głodny, to opierdoli chętniej niż kawior i szampańskoje. Tylko że kotlet kotletowi nierówny, a ten z patelni Revolting jest wyjątkowo przypalony. Niby składniki się zgadzają. Jak na Szwecję, tą ze wczesnych lat dziewięćdziesiątych, przystało, jest piaszczyste brzmienie, jest charakterystyczna melodia, mocny wokal i odpowiedni, mocno bujający groove. Tylko że wykon w ostatecznym rozrachunku wypada dość mizernie. Nie, no, może nie mizernie, ale do bólu przeciętnie. Wydaje mi się, że kolejne krążki Revolting, coś na wzór mnożących się płyt z udziałem Rogga Johanssona, przeznaczone są jedynie dla najbardziej zatwardziałych fanów. Są definicją tej, wspominanej wielokrotnie przeze mnie, średniej, stanowiącej granicę czy poziom porównawczy, windujący lub dołujący inne wydawnictwa. O tym materiale można generalnie napisać wiele, albo nic. Pisanie „wiele” zawierałoby utarte określenia, oklepane slogany i nudne powtórzenia słyszanych już uprzednio twierdzeń. Bo taka dokładnie jest muzyka Revolting. Nie pisanie nic, ograniczyłoby się do stwierdzenia „szwedzki death metal”. W jednym i drugim przypadku i tak wychodzi na to samo. Trzydzieści trzy minuty muzyki, która, gdyby nie istniała, nie zrobiła by światu żadnej krzywdy. A skoro istnieje, to można ją tolerować, nawet bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym. Dałem radę zrobić z „Night of the Horrid” dwie rundki, i mimo iż nie bolało,  nie czuje potrzeby kolejnej jazdy na tej karuzeli. Jak mówiłem, piosenki jedynie dla maniaków. Ja się do tego kółka nie zapisuję.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz