niedziela, 12 stycznia 2025

Recenzja Balefire „Balefire”

 

Balefire

„Balefire” (EP)

Iron Bonehead (2025)

 


Balefire to nowy projekt Chucka Sherwooda, który od 2008 roku trąca grube struny w Incantation. Kwartet właśnie debiutuje w barwach niemieckiej Iron Bonehead minialbumem nieoryginalnie zatytułowanym „Balefire” i przynosi słuchaczom kwadrans muzyki, która powinna przypaść do gustu miłośnikom grobowego, okultystycznego metalu śmierci. Choć notka promocyjna wskazuje tu inspiracje Sadistic Intent, peruwiańskim Mortem, czy nawet wczesnym Vader to nie da się ukryć, że główną podwaliną są tu dokonania ekipy Johna McEntee. Muzycy Balefire bardzo skutecznie egzekwują tradycję tego typu grania przy czym raczej unikają wolniejszych, bardziej doom metalowych fragmentów. Z tego też powodu muzyka Balefire nie wydaje się tak miażdżąca jak dokonania Incantation. Jest za to dynamicznie, bardzo klasycznie, a pewne blackmetalowe pierwiastki są wyraźnie zauważalne zwłaszcza w partiach gitar. Blastująca często perkusja, niski, mrukliwy growl i surowe brzmienie tylko podkreślają złowieszczy charakter tego wydawnictwa. Osobiście nie słyszę w tych dźwiękach niczego oryginalnego, jakiegoś wyróżnika, który nakazywałby sięgnięcie po to wydawnictwo, ale nienaganne wykonanie, solidny warsztat i najzwyczajniej w świecie dobre kompozycje wydają się być wystarczającym powodem, żeby poświęcić Balefire kilka odsłuchów. Monolityczny charakter i równy poziom, który muzycy prezentują na przestrzeni tych 15 minut z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom Incantation, Shub Niggurath czy Father Befouled, choć nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest to jedynie drobny, niezobowiązujący suplement do bogatej tradycji tego typu grania. Można, nie trzeba. Ale jeśli ktoś zdecyduje się spędzić kilka chwil z Sherwoodem i kolegami nie powinien czuć się zawiedziony.

 

Harlequin




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz