wtorek, 28 stycznia 2025

Recenzja Mordhell „Hatred for Mankind”

 

Mordhell

„Hatred for Mankind”

Antychryst Rec. 2025

Mordhell przedstawiać nikomu nie trzeba. A jak ktoś nie zna, to bardzo proszę, grzecznie, wypierdalać, nadrobić poważne zaległości i dopiero wówczas wrócić. Co mnie osobiście uświadamia w przekonaniu, że chłopaki dłubią wyłącznie swoje, zresztą od ponad dwóch dekad, i w dupie mają jakąkolwiek modę czy popularność, to fakt, że nadal nagrywają demówki. Demówki, kurwa! „Hatred for Mankind” to kolejne ich tego rodzaju wydawnictwo, zawierające cztery kawałki, czyli jakieś osiemnaście minut muzyki. Czy Mordhell czymkolwiek nowym zaskakuje? No nie wydaje mnie się. Chyba, że takim małym prztyczkiem w nos jest nieco szersze zastosowanie klawiszy. Pojawiały się one już uprzednio, aczkolwiek stanowiły zazwyczaj niewielki dodatek. Na tym wydawnictwie pełnią zdecydowanie ważniejszą rolę. Jeśli jednak myślicie, że Mordhell poszli w symfonię, to mocno was rozczaruję. Owe klawiszowe smugi stanowią jedynie tło, mimo iż często obecne, to bardzo delikatne, a jednocześnie mocno podkreślające klimat kompozycji. Kompozycji tradycyjnie norweskich, bowiem stamtąd od zarania dziejów inspiracje czerpią chłopaki z Poznania. Nie ma chyba sensu po raz kolejny wymieniać przy tej okazji nazw zespołów, z którymi kojarzyć się może Mordhell. Tym bardziej, że będąc obecnymi na scenie przez tak długi czas, wykształcili sobie swój własny styl. Oparty na prostocie, kanciapowym brzmieniu i totalnym „fuck off’ie” do wszelkich obowiązujących reguł czy panującej mody. Tą muzykę albo kocha się całym sercem, albo totalnie olewa, i to jest chyba zrozumiałe zarówno dla samych twórców jak i odbiorców. Będąc fanem starej szkoły, na tamtej muzyce dorastającym, „Hatred for Mankind” jest dla mnie kolejną porcją cudownego eliksiru sprawiającego, że czuję się młodszy o trzy dekady. Co ja mogę więcej o tym materiale napisać? Ze jest kwintesencją black metalu? Że genialne są wokale? Że riffy to czysta klasyka? Że klasyczna surowizna? Dajcie spokój. Mordhell to uznana marka. Oni nie strzelają baboli. Kupujcie to demo, bo to black metal taki, jakim być powinien zgodnie z zapisaną dawno temu przez klasyków definicją.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz