Enema
Shower
„SEXcenti SEXaginta SEX”
Necroeucharist Productions 2025
Dzień dobry państwu. Dziś chciałbym zaprezentować
szanownemu gronu zespół ze Słowacji, który to właśnie wydaje drugą płytę
nakładem Necroeucharist Productions. Trzech tworzących rzeczony twór osobników
to zapewne mili sąsiedzi, dobrzy mężowie, poczciwi ludzie, co to muchy by nie
skrzywdzili. Mają jednak, wbrew pozorom, swoje mroczne tajemnice. Otóż kiedy
nikt nie widzi, schodzą do piwnicy i fantazjują sobie muzycznie o szatanie i zdziczałej
kopulacji. Przebierają się przy tym w lateksowe maski, siateczkowe żonobijki,
pasy z nabojami, takie tam bajery udowadniające, że normalni to oni jednak nie
są. Teorię tę potwierdzają dodatkowo teksty do tworzonych przez nich dźwięków.
Zerknijcie jedynie na tytuły. „Nuclear
Satansex 666”, „Anal Funeral”, „Sex Sex Sex”, „Cum Upon the Altar”, “Spermafrost” albo “This Empty Life Without
Sasha Grey”. Jeśli zaś chodzi o samą muzykę, to mamy tu do
czynienia z goregrindem. Finezji w tym zatem niewiele, jako iż gatunek ten dość
silnie ograniczony jest przez swoje ramy, a tych Słowacy raczej nie
przekraczają. Zatem „SEXcenti SEXtigama SEX” to wydawnictwo na którym
usłyszycie szaleńcze blasty, często podbijające rytm do banalnego riffowania, w
niektórych partiach mocno szarpanego do pomachania łbem, gdzie indziej rozpędzonego
na oślep do Napalmowych prędkości. Żeby
było tradycyjnie, wstęp do niektórych, krótkich, bo rzadko przekraczających
trzy minuty kompozycji, stanowi jakieś intro w postaci filmowych sampli czy
innych zboczonych efektów. Wokale też nie stanowią jakiegokolwiek novum. Pan
Necro rzyga intensywnie i kompletnie nieczytelnie, a jedynie co da się z tekstu
wyłapać, to „six six six”, tudzież „sex sex sex”, czyli generalnie wszystko się
zgadza. Całość trwa trochę ponad pół godziny, co jest dawką wystarczającą, by
po wybrzmieniu ostatniego dźwięku odejść od odtwarzacza z lekka odmienionym,
czytaj: skrzywionym mentalnie. Drugi album Enema Shower to niezdrowa dawka
perwersyjnego, satanistycznego wpierdolu. Dla miłośników wczesnego Haemorrhage,
Gut, Gutalax czy Cock and Ball Torture będzie to pozycja do obowiązkowego
sprawdzenia. Ci, którzy w gatunku nie gustują, przy „SEXcenti SEXtigama SEX”
swojego zdania bynajmniej nie zmienią. Dziękuję państwu za uwagę.
-
jesusatan
https://necroeucharistproductions.bandcamp.com/album/sexcenti-sexaginta-sex
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz