Defunto
„El Presagio / Demo 2021”
Fallen Temple 2025
Ledwo co wyczołgałem się spod rodzimej lokomotywy
pod tytułem Mental Funeral, jeszcze nie zdążyłem ochłonąć, a tu z przeciwnej
strony nadjechał kolejny walec, po którym już się chyba nie podniosę. Nie wiem
ile to jest po kostarykańsku „De”, ale musi że z milion. Bo tylko wówczas nazwa
zespołu jest adekwatna do ciężaru muzyki zawartej na tym srebrnym krążku. Jak
zapewne zauważyliście, tytuł wydawnictwa będącego tematem dzisiejszego tekstu
jest łamany. Jest to bowiem kompilacja zawierająca zeszłoroczną EP-kę, jak i
nagrane trzy lata wcześniej demo. Obie te sesje zaowocowały łącznie czterema
utworami o łącznym czasie trzydziestu dwóch minut. Jeśli chodzi o brzmienie, to
nie jest ono jakoś drastycznie różne, dzięki czemu całości słucha się de facto
jak spójnego materiału. W obu przypadkach są to nagrania typowo demówkowe, o
piwnicznym, albo raczej grobowym rodowodzie. Gdybym powiedział, że brzmienie
jest organiczne, to musiałbym dodać, że żywo organiczne, z całą masą larw i
innego robactwa toczącego zgniliznę. Rozkład. Tak, rozkład. To jest to, co w
pierwszej linii charakteryzuje dźwięki Defunto. Akordy wybrzmiewają tutaj
bardzo powoli, i to nawet biorąc pod uwagę death/doom metalowe standardy. Zespół
nie bawi się w wymyślne melodie, lecz za cel nadrzędny postawił sobie stworzyć
najbardziej ohydną, cuchnącą trupem atmosferę bagiennego cmentarza na jakimś
zapomnianym zadupiu. Pomiędzy poszczególnymi uderzeniami w struny (a nierzadko
można sobie w międzyczasie wstawić wodę na kawę) wybrzmiewa głęboki, niczym
dochodzący spod ziemi growl, który gdzie indziej wspierany jest przez topielczy
śpiew. Nie ma tutaj też zbyt wielu zwrotów akcji, bowiem sącząca się z tej
muzyki choroba atakuje w tempie z góry ustalonym, wyniszczając tkankę mózgową
bardzo sukcesywnie. Jedynym ozdobnikiem jest klawiszowy wstęp (i zakończenie)
do „Synodus Horrenda”, oraz mówione żeńskie wokale w tymże. Panowie na swojej
EP-ce nagrali też cover Beyond Belief, który to, obok Thergothon czy Encoffination,
jest sporą podpowiedzią do tego, co im w
głowach w chwili tworzenia towarzyszyło. Dla maniaków wspomnianych zespołów ta
kompilacja to pozycja obowiązkowa. A ja będą niecierpliwie wypatrywał pełniaka,
bo uwielbiam takie granie.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz