Necrotech
„Necrotechnology”
Sentient Ruin Laboratories 2025
Jak widzę naklejkę Sentient Ruin Laboratories, to od
razu zapala mi się lampka ostrzegawcza. Oczywiście sygnalizująca, że oto na
horyzoncie pojawiło się coś potencjalnie interesującego. I rzadko się ta lampka
myli. Amerykański label otwiera nowy rok debiutancką EP-ką Necrotech. Wydawnictwo
to zawiera pięć ścieżek muzyki, którą można zaszufladkować jako industrialny
death metal. W tym przypadku jest to praktycznie małżeństwo idealne. Co mam na
myśli. A no to, że muzyka Brazylijczyków nie jest jedynie swoistym warkoczem,
przeplataniem obu stylów i umiejętnym łączeniem śmierć metalowych riffów z
industrialnymi wstawkami. „Necrotechnology” w wielu partiach idealnie te
gatunki muzyczne stapia, tworząc z nich bardzo ciekawy i cholernie ciężki
amalgamat. Gitary mielą tutaj w średnim, tudzież wolniejszym tempie, a
towarzyszą im mechaniczne beaty z elektronicznymi dodatkami, przesterowanym
wokalem i różnego rodzaju samplami czy jękami w tle. Muzyka Necrotech ma często
wydźwięk rytualno apokaliptyczny i może budzić autentyczny niepokój. Idealnym
tego przykładem jest „Reality? Existence?”. Idealnie pasuje to do poruszanych
przez zespół tematów, jakimi są „nowy trzeci świat”, cyber dystopia,
ujarzmianie jednostki przez nieuczciwą technologię, chciwość i militaryzm czy
zanieczyszczenie. Gdzie indziej zespół przygnębia dźwiękami, jakby dochodzącymi
z powierzchni apokaliptycznego świata, słyszanymi przez ostatnich
przedstawicieli rodzaju ludzkiego kryjącymi się w głębokiej jaskini (patrz:
wstęp do „Hateful Spectacle of Intolerance”). Są na tej EP-ce także momenty
czysto industrialne, jak choćby „Deadly Industries”, chyba najbardziej
energiczny kawałek, jednocześnie najmocniej nawiązujący do klasyków industrialu.
Jeśli wyobrazicie sobie mieszankę Godflesh, Scorn z dodatkiem brytyjskiej stali
z gatunku Bolt Thrower, to „Necrotechnology” jest mniej więcej wynikiem takiej
fuzji. Mocno odhumanizowane to wizje, a przy okazji silnie oddziałujące na
wyobraźnię. Ten materiał trwa zaledwie dwadzieścia minut, stąd też pozostawia
nas w sporym niedosycie, ale jednocześnie zadanie swoje spełnia. Bo ja już
wpisuję nazwę Necrotech do zeszytu i podkreślam grubym pisakiem na czerwono.
Czekam na kolejne nagrania z wielką niecierpliwością. Jest potencjał w tym
tworze, i to spory.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz