czwartek, 30 stycznia 2025

Recenzja Exul „Path to the Unknown”

 

Exul

„Path to the Unknown”

Defense Rec. 2022

Debiutancki krążek Exul ma już ciut ponad dwa lata. Wydawca jednak najwyraźniej kapkę zamulił, gdyż w moje ręce materiał ten trafił dopiero teraz. Jak to się mówi, lepiej późno niż za późno, tym bardziej, że jest to wydawnictwo o którym wspomnieć wypada. Dlaczego? Choćby dlatego, że chłopaki grają thrash (taki dla trampkarzy), a ta muzyka jest na krajowym rynku w zdecydowanie niedoceniana. Zresztą, tak po prawdzie, wydawcy często nawet nie słuchają nadesłanych do ich siedziby promówek z tego gatunku, zakładając z góry, że „to się i tak nie sprzeda”. Są jednak na tym łez padole jednostki, które mają to w dupie, i wydają zespoły bez owych kalkulacji. I to właśnie dzięki Defense Records możemy cieszyć się takimi brylancikami jak Exul. Brylancik to co prawda jeszcze nie do końca oszlifowany, jednak bardzo mocno rokujący. Największą siłą nośną „Ścieżki w Nieznane” są riffy! Ptasi duet Wróbel – Sroka wycina tutaj takie akordy, że czapki z głów. Żadne tam przynudzajki, tylko ostre jak brzytwa cięcie po strunach, przesiąknięte agresją, z jednoczesnym zachowaniem bardzo dużego stężenia chwytliwości. Wpadające w ucho melodie wzbogacane są ponadto świetnymi solówkami, przy których dosłownie można odjechać wehikułem czasu. W pas kłaniają się lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte, oraz klasycy, głównie zza oceanu (patrz: Forbidden, Vio-Lence, Testament czy Death Angel). Świetna jest dynamika tych kompozycji, a ponadto panowie nie zapomnieli, że aby utwór thrashowy był dobry, to wypada zadbać o odpowiednio śpiewne fragmenty, które to można sobie wykrzyczeć z kolegami przy zimnym piwku, tudzież pod sceną. Jak już o refrenach, to trzeba też dodać, że Boguś Sroka ma fantastycznie pasującą do całości barwę wokalną.  A że drze ryja z prawdziwą pasją, to aż się chce (po raz kolejny) pośpiewać razem z nim. „A jak to brzmi?”, zapytacie. Ano fantastycznie. Naprawdę, niczego bym na tych nagraniach nie zmienił, bo niczego im nie brakuje. Wszystko cyka jak w zegarku (nawet basik fajnie się chwilami wychyla), i to tym najlepszej marki. Czemu zatem zaznaczyłem, że ów brylancik jest jeszcze nieoszlifowany? Bo nie chcę za bardzo chwalić chłopaków po jednej płycie. Jeśli następna będzie przynajmniej tak samo dobra, to szczerze potwierdzę, że ono mamy kolejną wyśmienitą thrashową kapelę na polskiej ziemi. Kto jeszcze nie zdążył „Path to the Unknown”  sprawdzić, a lubi wspomniany gatunek, powinien jak najszybciej nadrobić zaległości.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz