sobota, 18 stycznia 2025

Recenzja Zéro Absolu „La Saignée”

 

Zéro Absolu

„La Saignée”

AOP Records 2025

To nowy i nienowy zespół na francuskiej scenie, gdyż funkcjonował przedtem jako Glaciation równolegle z innym Glaciation. Było tak, bo kiedyś dwóch panów się pokłóciło no i dalszy ciąg każdy może sobie już sam dopisać, ponieważ historia tej sprzeczki jest chyba podobna do tych z naszego podwórka. Chuj w to, gdyż teraz Zéro Absolu wydaje swój debiut, na którym znajdą się dwa kawałki nostalgicznego black metalu. Nic to w sumie szczególnego. Średnie tempo, melancholijne melodyjki, słodkie tremolo. Wszystko wygrywane na przyprószonych popiołem gitarach, co nadało temu materiałowi lekko przybrudzone brzmienie. Do tego Francuzi dołożyli sporo klawiszowych pasaży, odgłosów wiatru i sentymentalnych przerywników, w których nieprzesterowane struny i elektronika wiedzie prym, a towarzyszą im teatralne melodeklamacje w języku twórców. Reszta wokaliz to nawet przyzwoite porykiwania, lecz ich dramatyczny ton oraz to jak toną w głównej warstwie dźwiękowej, czynią je niesłyszalnymi, przynajmniej dla mnie. Za wiele na temat „La Saignée” napisać się nie da. To marzycielska muzyka w dużej mierze oparta na epickich i ckliwych chwytliwościach, które płyną swobodnie w przestrzeń kołysząc do snu. Poza techniką kostkowania i strojeniem gitar za wiele z black metalem nie ma ta muzyka wspólnego. Powiedziałbym raczej, że to post-metalowe rzępolenie, które powstało przy wykorzystaniu określonych form stylistycznych, znanych z rogacizny lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Przeznaczone dla wąskiego grona odbiorców, którzy uwielbiają pławić się w rozwleczonych dźwiękach na podobę shoegaze’owych wydawnictw. Swoją drogą to już któraś „black metalowa” płyta, jawiąca mi się jako bardziej ekstremalna lub będąca swoistą fuzją gatunków z udziałem właśnie shoegaze, na co wskazywać mogą między innymi żeńskie, liryczne śpiewy na tle syntezatorowego tła. Płyta zupełnie nie dla mnie, daleko leżąca od moich zainteresowań, ale ładnie to bangla więc z pewnością komuś się spodoba. Aksamitny „bleczur” dla delikatnych uszu.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz