środa, 15 stycznia 2025

Recenzja Empty Playground „Teach Me”

 

Empty Playground

„Teach Me”

Mad Lion Rec. 2024

Debiutancki album Empty Playground ukazał się czternaście lat temu, po czym zespół wziął się i… zawinął. I kiedy chyba wszyscy już o nim zapomnieli, niespodziewanie się w zeszłym roku obudził, zresztą w niemal oryginalnym składzie. Co więcej, zaczął nadal kroczyć obraną przez siebie ścieżką, jakby gdyby nigdy ze sceny nie zniknął. Co zatem otrzymamy wkładając „Teach Me” do odtwarzacza? Mocno elektroniczny death metal. Tak, bo mimo wszystko daleki jestem od nazwania tej muzyki industrialnym death metalem. Elementy wykraczające poza śmiertelny kręgosłup tych dźwięków bardziej zbliżone są bowiem do ciężkiej elektroniki, bynajmniej nie tanecznej, niż do stylizacji „przemysłowej”. Co cechuje Empty Playground, to niezwykła łatwość z którą panowie łączą w bardzo spójną i ciekawą całość oba gatunki. Nie ma na tej płycie żadnych fragmentów przekombinowanych czy upchniętych na siłę. Tutaj wszystko się idealnie przegryza, tworząc oryginalny, nieczęsto spotykany smak. Wszystkie te smaczki w postaci partii syntezatorowych czy filmowych sampli mają swój cel, i na pewno dawkowane są z umiarem i logiką. Natomiast baza tych, trwających razem ponad trzy kwadranse dziesięciu kompozycji, to bardzo motoryczny, acz niezbyt złożony death metal. Utrzymany przeważnie w średnim i szybszym tempie, piłujący sukcesywnie nieco siłowymi riffami, dodatkowo podkreślanymi mocno wyeksponowanym basem. Gdyby wyrzucić wspomniane wcześniej dodatki, to dostalibyśmy coś na wzór klasyków polskiej sceny deathmetalowej z lat dziewięćdziesiątych. Czyli brutalnie i po mordzie, ale mocno do pomachania łbem, z wieloma „tanecznymi” akordami przypominającymi pracę maszyny drukarskiej. Do tego mamy agresywny wokal z wyższych rejestrów growla, niekiedy wspomagany niższym, bez zbytnich kombinacji czy eksperymentów, rzygający seriami prosto w ucho. Nagrania te brzmią masywnie i selektywnie, bardziej współcześnie niż produkcje z lat dziewięćdziesiątych, acz na tyle organicznie, że zapachu szpitalnego spirytusu nie uświadczymy. Dobrze się tego słucha, zwłaszcza że „Teach Me” po kilku odsłonach zdecydowanie bardziej się wgryza niż nudzi. Może nie jest to do końca moja broszka, ale w swoim gatunku Empty Playground na pewno należą do zespołów wychylających się mocno ponad przeciętność. Jeśli zatem macie ochotę na death metal podany inaczej i w innej scenerii, sięgajcie po ten krążek śmiało. Jestem przekonany, że niejednemu z was zrobi mocne kuku.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz