Irae
„Promiscuous
Fire” E.P.
Signal Rex 2025
Pod
koniec stycznia ukaże się najnowsza epka tego portugalskiego projektu, która ma
za zadanie zapowiedzieć europejską trasę Irae u boku Marduk. Czy zawarte na
niej cztery świeżutkie kawałki również zaostrzą apetyt na przyszłe koncerty tej
kapeli? Zapewne tak, bo raw black metal w jej wykonaniu ma się dobrze, ale
podczas odsłuchu odniosłem wrażenie, że odpowiedzialny tutaj za całość
instrumentarium i wokale Vulturius, postawił bardziej na skandynawskie wpływy
niż kombinowanie w południowoeuropejskim stylu jak miało się to na ostatnim
albumie „Assim Na Terra Como No Inferno”. Rzecz jasna cechy black metalu z
Półwyspu Iberyjskiego cały czas są w muzyce Irae obecne, jednakże pozostają w
małym odwrocie. Na „Promiscuous Fire” dostajemy dużo mniej tamtejszej melodyjności
czy nieco dysonansowego i klimatycznego manipulowania. Vulturius wpuścił do
swoich kompozycji sporo arktycznego powietrza w postaci zimnych tremolo, które
na przemian z tradycyjnym kostkowaniem snują ponure harmonie. W zawartych tu
numerach słychać także mnóstwo bujania typowego dla norweskiego podejścia,
które w połączeniu z momentami wyraźnie punkową sekcją generują wzorcowo
brzmiącą, ciernistą łupaninę w średnim tempie uzupełnioną o klasyczne akordy,
żywcem wyjęte z lat osiemdziesiątych i wskazujące na powiązania z mrocznym
thrashem tamtych lat. Najnowsza epka Irae to brudny i chropowaty black metal,
który rani dość silnie swoją sataniczną agresywnością, a dołożone do niego
surowe wokale naprawdę potrafią ranić uszy. Cztery proste utwory wypełnione
szorstkim i gęstym kostkowaniem, z którego wyłaniają się przenikliwe,
wysokotonowe formy, hipnotyzujące swoją powtarzalnością zupełnie jak w
pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych. Całkiem nieźle to kąsa, nie powiem.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz