Raüm
„Emperor
Of The Sun”
Les Acteurs De L’Ombre Productions 2025
Raüm
to belgijski kwartet, który powstał w 2020 roku. Trzy lata później wydali
debiut, a w ostatniej dekadzie lutego roku obecnego ukarze się ich drugi
krążek. Panowie grają post black metal, ale na szczęście nie ma on nic
wspólnego z rozwodnionymi, hipsterskimi produkcjami, które od dłuższego czasu
zalewają scenę. Na „Emperor Of The Sun” dominują chłodne tremolo, które zagrane
w zapętlony sposób kreują dość hipnotyczną rogaciznę. Melodyjność kompozycji
jest stonowana i kieruje się w posępne rejony nie mając w sobie nic z ckliwości
ostatnio modnego sposobu na bleka. Belgowie potrafią także dziko przyspieszyć,
rezygnując na moment z jednostajności na rzecz szalonego kostkowania, które
chwilami swą agresywnością przypominają skandynawskie ujęcie, mrożąc i sprowadzając
sporo mroku. Ogólnie rzecz biorąc to czysty black metal w pełni nawiązujący do
drugiej fali, w którym nie brak zmian tempa, mrocznego klimatu i wściekłości.
Chyba tylko dlatego Raüm określony został jako „post”, że w między „norweskie”
riffy wplata trochę atmosferycznych zwolnień, które w żaden sposób nie mogą
kojarzyć się z sentymentalnymi bzdurami, ponieważ są one spowite czarną
melancholią i przytłaczają po mistrzowsku. Owszem, Raüm trochę okresowo
odlatuje i akordy niosą wtedy ze sobą trochę modernistycznej, kosmicznej aury,
ale bardziej upodabnia to ich black metal do produkcji francuskich,
odznaczających się właśnie tą specyficzną nieuchwytnością i międzygwiezdnym
mistycyzmem. Najnowsza płyta tej brygady z pewnością nie nudzi, gdyż ta czwórka
muzyków zadbała o to i serwuje nam na niej różnorodne tempa, zmieniające się kostkowanie
i każde o innym natężeniu i usposobieniu, od chmurnego i dusznego do brutalnych
i nieokiełznanych ataków. Tradycyjnie zimny i chropowaty black metal we
współczesnej formie, która zupełnie nie zepsuła jego fundamentu, a dodała mu
depresyjnej klimatyczności. Lodowate, jazgotliwe gitary, dobrze słyszalna
sekcja z mocnymi bębnami i warkotliwe wokalizy, a wszystko w odpowiednich
momentach okraszone nienachalnymi klawiszami. Nie kłania się nikomu i nie
podlizuje, tylko robi swoje. Taki dekadencki post black metal to ja rozumiem.
Polecam, niezła produkcja.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz