Mental Funeral
„Demo MMXXV”
Independent 2025
Wiadomo z czym kojarzy się “Mental Funeral”. Jeśli
jednak zasugerujecie się tym, co mi przyszło na myśl w pierwszej chwili, to się
srogo zdziwicie. Poznaniacy nie mają bowiem wiele wspólnego z autorami klasycznego
albumu. Ich demo, które to wydane zostało chwilę temu w formie taśmy (i z tego
co wiem, wyprzedało się na pniu w przeciągu kilku dni), zawiera trzy kompozycje zamykające się w
dwudziestu czterech minutach. Jeżeli
zastanawiacie się, z czym zatem mamy tutaj do czynienia, to podpowiem –
spójrzcie na logo. Mówi ono całkiem sporo, zwłaszcza jeśli zwrócimy uwagę na
gęstą, ściekającą z zagmatwanych liter flegmę. To demo to, mówiąc kolokwialnie,
faktycznie „samo gęste”. I to gęste (słowo to powtarzam po raz trzeci celowo)
po całości. Mental Funeral grzebią w gatunku, który na naszym rodzimym poletku
nie jest zbytnio kultywowany. Przynajmniej nie masowo. No to do brzegu. Te trzy
kawałki to tłusty jak lokomotywa z wiersza Tuwima sludge / doom metal. Ociężały
tak cholernie, że choćby przyszło tysiąc atletów, to ten tankowiec wypełniony
po brzegi szlamem i tak by zatonął. „Demo MMXXV” to zawiesina riffów w klimacie
Winter czy Thergothon, z bardzo mocnym sludge’owym podkuciem. Wizja
narkotycznych oparów idealnie miesza się tutaj z potężnym, niczym uderzenie
kafarem w twarz, doom metalowym ciosem gatunku wagi ciężkiej. Niewiele w tych
piosenkach melodii do zanucenia. Już prędzej do odpłynięcia w inny wymiar,
niczym po zażyciu środków odurzających, tudzież pobujania się w transowym
rytmie. Nie znaczy to, że melodii w tych dźwiękach w ogóle nie ma. Owszem, ona
jest, jednak przypomina coś na kształt BBF’ki przyprowadzonej na wieczór
kawalerski uwielbiającego „wieszaki” przyszłego pana młodego. Piosenki Mental
Funeral są jak walec, miażdżący bezlitośnie nasz umysł i robiący z niego papkę.
A towarzyszący im grobowy growl jeszcze bardziej wciąga słuchacza pod
powierzchnię, gdzie brakuje tlenu i robi się ciemno przed oczami. Bardzo dawno już nie
słyszałem tak dobrego slugde doom metalu (choć tak po prawdzie chwilami bliżej
tym nagraniom do funeral doom) wyplutego przez rodzimą scenę. Na pewno mogę
stwierdzić, że Mental Funeral to ścisły top jeśli chodzi o tego typu zamulanie.
Świetne demo, dające uzasadnione nadziej na coś jeszcze większego, co może
nadejść w najbliższej przyszłości. I mam dziwną pewność, że tym razem się nie mylę.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz