AEGRUS
„The CarnalTemples” E.P.
Osmose Productions 2022
Powstały
w 2005 roku fiński Aegrus po wielu latach tułaczki, trafia we francuskie łapy
ludzi z Osmose. Grają już chłopaki ładnych kilka lat, mają na koncie trzy
pełniaki, a ja nie wiem, że istnieją. Bywa i tak, a co się odwlecze to nie
uciecze. No i słucham sobie właśnie fińskich piosenek na black metalową modłę
zagranych. Muszę przyznać, że podchodziłem do tej kapeli z lekką dozą niepokoju.
No bo wiecie. Te ichniejsze melodyjki nie do końca mnie przekonują. Jak jest w
tym przypadku? Zaczyna się dobrze. Muza wkracza bez zbędnych wstępów. Szalony i
bezkompromisowy riff z miejsca pustoszy otoczenie. Gna przed siebie bez
trzymanki. Wtórują mu wściekłe i zajadłe do granic możliwości wrzaski
wokalisty. Tu nie ma żadnych wątpliwości. Rodzajowi ludzkiemu tylko nienawiść
się należy. Co jakiś czas kawalkada delikatnie zwalnia. Wyłaniają się wtedy
nostalgiczne tremola, które ni z gruszki ni z pietruszki, nagle przeradzają się
w solo rodem z melodyjnego death metalu. Skąd to się kurwa tutaj wzięło? Drugi
kawałek zaczyna się troszkę wolniej. Nastrojowe gitarki to tylko zmyłka, bo
machina wojenna znów rusza z kopyta, nie biorąc jeńców. Po trzech minutach
pojawia się zwolnienie, żywcem wyjęte z gotyckiego metalu. Niby po co? Po tej
krótkiej chwili w takt melancholijnej melodii, utwór dokonuje żywota. Trzeci
numer jest wyraźnie wolniejszy. Zaczyna go przyjemna solóweczka, która powróci
tu nie raz. Muzyka płynie spokojnie przed siebie. Robi się jakby smutno i
urokliwie. Tą czteroutworową epkę zamyka powrót do agresywnego brzmienia. Fanatyczny,
jednostajny riff tnie powietrze. Wokalista z entuzjazmem wykrzykuje
bluźnierstwa. Na szczęście tym razem żadnych dziwnych zwolnień nie ma. Całość
mocno przypomina dokonania takich grup jak Horna czy też Sargeist. Do mnie
zupełnie nie przemawia. Może i utwory są zróżnicowane. Zmiany tempa, płynne
przejścia z jednego riffu w drugi, urozmaicają i nie pozwalają się słuchaczowi
nudzić. Odnoszę jednak wrażenie, że poszczególne elementy tej układanki
wyraźnie do siebie nie pasują. Tak jakby muzycy nie mogli się zdecydować
jakiego rodzaju metal chcą grać. Dla licealistów gratka nie lada.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz