czwartek, 10 lutego 2022

Recenzja AEGRUS „The CarnalTemples”

 

AEGRUS

„The CarnalTemples” E.P.

Osmose Productions 2022

Powstały w 2005 roku fiński Aegrus po wielu latach tułaczki, trafia we francuskie łapy ludzi z Osmose. Grają już chłopaki ładnych kilka lat, mają na koncie trzy pełniaki, a ja nie wiem, że istnieją. Bywa i tak, a co się odwlecze to nie uciecze. No i słucham sobie właśnie fińskich piosenek na black metalową modłę zagranych. Muszę przyznać, że podchodziłem do tej kapeli z lekką dozą niepokoju. No bo wiecie. Te ichniejsze melodyjki nie do końca mnie przekonują. Jak jest w tym przypadku? Zaczyna się dobrze. Muza wkracza bez zbędnych wstępów. Szalony i bezkompromisowy riff z miejsca pustoszy otoczenie. Gna przed siebie bez trzymanki. Wtórują mu wściekłe i zajadłe do granic możliwości wrzaski wokalisty. Tu nie ma żadnych wątpliwości. Rodzajowi ludzkiemu tylko nienawiść się należy. Co jakiś czas kawalkada delikatnie zwalnia. Wyłaniają się wtedy nostalgiczne tremola, które ni z gruszki ni z pietruszki, nagle przeradzają się w solo rodem z melodyjnego death metalu. Skąd to się kurwa tutaj wzięło? Drugi kawałek zaczyna się troszkę wolniej. Nastrojowe gitarki to tylko zmyłka, bo machina wojenna znów rusza z kopyta, nie biorąc jeńców. Po trzech minutach pojawia się zwolnienie, żywcem wyjęte z gotyckiego metalu. Niby po co? Po tej krótkiej chwili w takt melancholijnej melodii, utwór dokonuje żywota. Trzeci numer jest wyraźnie wolniejszy. Zaczyna go przyjemna solóweczka, która powróci tu nie raz. Muzyka płynie spokojnie przed siebie. Robi się jakby smutno i urokliwie. Tą czteroutworową epkę zamyka powrót do agresywnego brzmienia. Fanatyczny, jednostajny riff tnie powietrze. Wokalista z entuzjazmem wykrzykuje bluźnierstwa. Na szczęście tym razem żadnych dziwnych zwolnień nie ma. Całość mocno przypomina dokonania takich grup jak Horna czy też Sargeist. Do mnie zupełnie nie przemawia. Może i utwory są zróżnicowane. Zmiany tempa, płynne przejścia z jednego riffu w drugi, urozmaicają i nie pozwalają się słuchaczowi nudzić. Odnoszę jednak wrażenie, że poszczególne elementy tej układanki wyraźnie do siebie nie pasują. Tak jakby muzycy nie mogli się zdecydować jakiego rodzaju metal chcą grać. Dla licealistów gratka nie lada.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz