The
Initiation
„Misanthropic
Litany”
Mara
Prod. 2020
O proszę, oto po raz kolejny dostaję konkretnego
prztyczka w nos za pierdolenie głupot, że Ruskie nie potrafią w blackmetale. No
ale tak to jest, kiedy człowiek wypowiada się na tematy, w których ma spore
zaległości, można się jedynie skompromitować. Nic to, nie pierwszy to raz i nie
ostatni. Zatem przechodzimy do nadrabiania zaległości. The Initiation to młody
band, bowiem przed wydaniem „Misanthropic Litany” na liście dokonań mają
jedynie EP-kę z 2017-go roku. Natomiast pełen debiut, wypuszczony dwa lata temu
nakładem Mara Production to czterdzieści jeden minut czerni w ośmiu odsłonach.
Mamy tu do czynienia z graniem zdecydowanie na skandynawską nutę, z tym, że
norweskie lasy bardzo malowniczo przystrojone są szwedzką melodią, a i jakieś
przymarznięte fińskie jeziorko też się w tym krajobrazie znajdzie. Jakkolwiek
by tego nie obrazować, klimaty panują na tych nagraniach srogie. I to bez
różnicy czy panowie pędzą ostro do przodu, czy zwalniają by wpuścić do swoich
kompozycji odrobinę powietrza. A zmian jest tu sporo, bowiem muzycy zdecydowany
nacisk kładą na różnorodność i urozmaicenie. Nie mówię zaraz o używaniu
egzotycznego instrumentarium, wszystko zagrane zostało na podstawowym sprzęcie.
Jednak utwory The Initiation są zdecydowanie zorientowane na riffy.
Charakterystyczne blackmetalowe tremolo mieszają się z zagraniami niemal
thrashowymi i klasycznymi, heavymetalowymi solówkami, dzięki czemu otrzymujemy
bogactwo pomysłów, bez żadnych zapchajdziur czy innych pustych wypełniaczy.
Tempo utworów jest podobnie różnicowane. Blasty przechodzą w melodyjne
zwolnienia, by za chwilę znów rozpętać śnieżną zamieć. Nie da się ukryć, iż
znajdziemy w twórczości naszych wschodnich sąsiadów również odrobinę wpływów
pierwszej fali black metalu, co dobitnie dowodzi, że czarci metal panowie znają
od podszewki. Można oczywiście porównywać The Initiation do takich hord jak
choćby Katharsis czy Setherial, w bardziej melodyjnych partiach na myśl może
przyjść Sacramentum, jednak całość brzmi bardzo świeżo i szczerze, dzięki czemu
płyty słucha się z wielką przyjemnością. Zdecydowanie polecam, bo to naprawdę
silny materiał i bardzo obiecujący debiut,
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz