piątek, 11 lutego 2022

Recenzja The Initiation „Misanthropic Litany”

 

The Initiation

„Misanthropic Litany”

Mara Prod. 2020

O proszę, oto po raz kolejny dostaję konkretnego prztyczka w nos za pierdolenie głupot, że Ruskie nie potrafią w blackmetale. No ale tak to jest, kiedy człowiek wypowiada się na tematy, w których ma spore zaległości, można się jedynie skompromitować. Nic to, nie pierwszy to raz i nie ostatni. Zatem przechodzimy do nadrabiania zaległości. The Initiation to młody band, bowiem przed wydaniem „Misanthropic Litany” na liście dokonań mają jedynie EP-kę z 2017-go roku. Natomiast pełen debiut, wypuszczony dwa lata temu nakładem Mara Production to czterdzieści jeden minut czerni w ośmiu odsłonach. Mamy tu do czynienia z graniem zdecydowanie na skandynawską nutę, z tym, że norweskie lasy bardzo malowniczo przystrojone są szwedzką melodią, a i jakieś przymarznięte fińskie jeziorko też się w tym krajobrazie znajdzie. Jakkolwiek by tego nie obrazować, klimaty panują na tych nagraniach srogie. I to bez różnicy czy panowie pędzą ostro do przodu, czy zwalniają by wpuścić do swoich kompozycji odrobinę powietrza. A zmian jest tu sporo, bowiem muzycy zdecydowany nacisk kładą na różnorodność i urozmaicenie. Nie mówię zaraz o używaniu egzotycznego instrumentarium, wszystko zagrane zostało na podstawowym sprzęcie. Jednak utwory The Initiation są zdecydowanie zorientowane na riffy. Charakterystyczne blackmetalowe tremolo mieszają się z zagraniami niemal thrashowymi i klasycznymi, heavymetalowymi solówkami, dzięki czemu otrzymujemy bogactwo pomysłów, bez żadnych zapchajdziur czy innych pustych wypełniaczy. Tempo utworów jest podobnie różnicowane. Blasty przechodzą w melodyjne zwolnienia, by za chwilę znów rozpętać śnieżną zamieć. Nie da się ukryć, iż znajdziemy w twórczości naszych wschodnich sąsiadów również odrobinę wpływów pierwszej fali black metalu, co dobitnie dowodzi, że czarci metal panowie znają od podszewki. Można oczywiście porównywać The Initiation do takich hord jak choćby Katharsis czy Setherial, w bardziej melodyjnych partiach na myśl może przyjść Sacramentum, jednak całość brzmi bardzo świeżo i szczerze, dzięki czemu płyty słucha się z wielką przyjemnością. Zdecydowanie polecam, bo to naprawdę silny materiał i bardzo obiecujący debiut,

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz