EXPRESSION
OF PAIN
„Expression
of Pain”
Blast
Addict 2021
Kiedyś,
pewnego pięknego, piątkowego wieczoru siedziałem sobie po ciężkim tygodniu
zawodowej orki z ulubionym alkoholem w dłoni, słuchałem pierwszej, pełnej płyty
amerykańskiego Expression of Pain i głowiłem się, co tu mądrego napisać na
temat tego krążka? Niespodziewanie w sukurs przyszła mi koleżanka małżonka,
która przez kilka sekund zawiesiwszy ucho na dźwiękach płynących z tej płyty
stwierdziła: „Nad czym ty się cholera zastanawiasz? Łomot to łomot.” I wiecie
kurwa co? Miała kobieta rację, jak chuj miała! „Expression of Pain”, to bowiem
16 minut soczystego, tłustego Grindcore’a, a jakby nie spojrzeć na sprawę
Grindcore, to mniej, lub bardziej usystematyzowany łomot. To, co słyszymy na
tej płycie, lokuje się gdzieś tak pośrodku skali. Panowie wiedzą bowiem, co
chcą osiągnąć i jakie środki do tego wykorzystać, ale zarazem napierdalają
Grindcore klasycznej szkoły gatunku, więc nie brakuje na tej płycie szczerego,
żywiołowego, nieco chaotycznego, brudnego, a zarazem cudownie agresywnego
napierdalania, a jednocześnie całość utrzymana jest w gatunkowych ryzach, więc
słuchając tego materiału nie mamy odczucia, że obcujemy z bezrozumnym,
nieokiełznanym hałasem. Nie uświadczymy tu także śmierdzącej, fekalnej,
patologicznej sieczki, to nie ta bajka, tu się napierdala w oparciu o czyste,
gatunkowe wzorce. A zatem, mimo że, jak słusznie stwierdziła moja, kochana
żona, jest to łomot, to jednak w tym łomocie wszystko ma swoje miejsce. Beczki
gniotą potwornie w masywnych, wolniejszych fragmentach, bezlitośnie nakurwiając
na pełnej piździe w miażdżących czaszki dopierdoleniach do pieca, gruby,
mięsisty bas wywleka wnętrzności bez mrugnięcia okiem, rozrywające
riffy patroszą z barbarzyńską siłą, a dzieła zniszczenia dopełniają agresywne,
wkurwione, plujące żrącym jadem wokale w kilku odcieniach. Brzmi ta płytka
także klasycznie, tzn. dźwięk jest tu brutalny, siarczysty, bezkompromisowy,
odpowiednio syfiasty, upaprany i obskurny, a zarazem wystarczająco selektywny w
swej brutalności, aby sponiewierać dotkliwie i bez srania po krzakach. W chuj
podoba mi się ten autentyczny, prawdziwy, podany bez cienia fałszu, tradycyjny
Grindcore prezentowany przez Expression of Pain. Fani Rot, Nausea, wczesnych
dokonań Agathocles, Extreme Noise Terror, czy Unholy Grave mogą w zasadzie ten
materiał łykać niczym pelikany i na pewno im się ten konkretny ochłap mięcha
nie cofnie. Zajebiaszczy, kanoniczny wręcz Grindcore. Wielka szkoda, że ten
chuj, ślepy los zabrał do krainy wiecznych łowów jednego z wokalistów zespołu
(Graham Green). Spoczywaj w spokoju Bracie i niech moc będzie z Tobą.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz