niedziela, 6 lutego 2022

Recenzja EXPRESSION OF PAIN „Expression of Pain”

 

EXPRESSION OF PAIN

„Expression of Pain”

Blast Addict 2021

Kiedyś, pewnego pięknego, piątkowego wieczoru siedziałem sobie po ciężkim tygodniu zawodowej orki z ulubionym alkoholem w dłoni, słuchałem pierwszej, pełnej płyty amerykańskiego Expression of Pain i głowiłem się, co tu mądrego napisać na temat tego krążka? Niespodziewanie w sukurs przyszła mi koleżanka małżonka, która przez kilka sekund zawiesiwszy ucho na dźwiękach płynących z tej płyty stwierdziła: „Nad czym ty się cholera zastanawiasz? Łomot to łomot.” I wiecie kurwa co? Miała kobieta rację, jak chuj miała! „Expression of Pain”, to bowiem 16 minut soczystego, tłustego Grindcore’a, a jakby nie spojrzeć na sprawę Grindcore, to mniej, lub bardziej usystematyzowany łomot. To, co słyszymy na tej płycie, lokuje się gdzieś tak pośrodku skali. Panowie wiedzą bowiem, co chcą osiągnąć i jakie środki do tego wykorzystać, ale zarazem napierdalają Grindcore klasycznej szkoły gatunku, więc nie brakuje na tej płycie szczerego, żywiołowego, nieco chaotycznego, brudnego, a zarazem cudownie agresywnego napierdalania, a jednocześnie całość utrzymana jest w gatunkowych ryzach, więc słuchając tego materiału nie mamy odczucia, że obcujemy z bezrozumnym, nieokiełznanym hałasem. Nie uświadczymy tu także śmierdzącej, fekalnej, patologicznej sieczki, to nie ta bajka, tu się napierdala w oparciu o czyste, gatunkowe wzorce. A zatem, mimo że, jak słusznie stwierdziła moja, kochana żona, jest to łomot, to jednak w tym łomocie wszystko ma swoje miejsce. Beczki gniotą potwornie w masywnych, wolniejszych fragmentach, bezlitośnie nakurwiając na pełnej piździe w miażdżących czaszki dopierdoleniach do pieca, gruby, mięsisty bas wywleka wnętrzności bez mrugnięcia okiem, rozrywające riffy patroszą z barbarzyńską siłą, a dzieła zniszczenia dopełniają agresywne, wkurwione, plujące żrącym jadem wokale w kilku odcieniach. Brzmi ta płytka także klasycznie, tzn. dźwięk jest tu brutalny, siarczysty, bezkompromisowy, odpowiednio syfiasty, upaprany i obskurny, a zarazem wystarczająco selektywny w swej brutalności, aby sponiewierać dotkliwie i bez srania po krzakach. W chuj podoba mi się ten autentyczny, prawdziwy, podany bez cienia fałszu, tradycyjny Grindcore prezentowany przez Expression of Pain. Fani Rot, Nausea, wczesnych dokonań Agathocles, Extreme Noise Terror, czy Unholy Grave mogą w zasadzie ten materiał łykać niczym pelikany i na pewno im się ten konkretny ochłap mięcha nie cofnie. Zajebiaszczy, kanoniczny wręcz Grindcore. Wielka szkoda, że ten chuj, ślepy los zabrał do krainy wiecznych łowów jednego z wokalistów zespołu (Graham Green). Spoczywaj w spokoju Bracie i niech moc będzie z Tobą.

 

Hatzamoth


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz