sobota, 5 lutego 2022

Recenzja Wolfskrone „The Hunt”

 

Wolfskrone

„The Hunt”

Warhorn Records 2021

Trochę to spóźniona recenzja, bo w/w album został wydany w grudniu roku poprzedniego, ale skoro trafił do mojej skrzynki, to pomyślałem sobie czemu nie. Wolfskrone to dwuosobowy twór urodzony w Estonii. Powstał właśnie w2021 roku i natychmiast wydał swój longplay. Jednym z bohaterów estońskiej formacji jest niejaki Tiit Pähnapuu, udzielający się w death metalowym Swarn. Niestety tym razem zapragnął zabrać się za black metal. Należy przy tej okazji wspomnieć, że podobno ten materiał został stworzony w zaledwie dwa tygodnie. Czy świadczy to o geniuszu muzyków? Być może, ale przejdę już do rzeczy. Zbliżający się nieubłaganie koniec zeszłego roku nastroił Estończyków do nagrania muzycznej opowieści, o tym jak to z nastaniem jesieni i zimy wszystko umiera nie pozostawiając zbytnio nadziei na lepsze jutro. Bo wiosna daleko. Panowie ubrali to w szaty atmosferycznego black metalu i tak powstał „The Hunt”. Album rozpoczynają smutne dźwięki syntezatora, przeradzające się następnie w smutne gitarowe plumkanie, po czym zaczyna się część właściwa. Wkraczają wysoko nastrojone gitary, wbijając się w uszy jak szpilki. Nie ma wątpliwości. Nadciąga zima. Smutna i jednostajna melodia płynie w przestrzeń tworząc przygnębiającą atmosferę. Chwilami wyłaniają się melancholijne tremolo potęgując poczucie żalu i pustki. Bo wiosna przecież cały czas daleko. Mięciutkie beczułki i basik wtórują gitarom, bo sekcja rytmiczna musi być, no nie? Dość niski growl troszeczkę zagęszcza klimat, ale nie wnosi nic szczególnego. Nie ma w nim żadnych emocji. Drugi kawałek to lustrzane odbicie pierwszego choć jest agresywniejszy i trochę po norwesku buja. Niestety do czasu bo kończy się zbyt długim zwolnieniem tak jakby nagle zabrakło muzykom pomysłu. Wyraźną zmianę przynoszą kolejne i ostatnie dwa utwory. Są dużo agresywniejsze, szybsze i co za tym idzie bardziej bezkompromisowe. Co prawda jest w nich trochę nastrojowych zwolnień, którymi zresztą usiana jest cała płyta, to gdyby dwa poprzednie wałki były utrzymane w podobnym tonie wtedy odbiór całości wypadałby dużo lepiej. Podsumowując, moim skromnym zdaniem propozycja Wolfskrone jest słaba, pozbawiona wyrazu i nudna. Z black metalem poza użytymi środkami wyrazu nie ma nic wspólnego. Dlaczego powstała? Nawet nie chcę wiedzieć. Panowie błagam! Zaniechajcie kontynuowania projektu.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz