Trenchant
„Commandoccult”
Godz Ov War 2022
Na ile istotna wydaje wam się informacja, iż skład
Trenchant zasilają persony znane choćby z takich aktów jak Imprecation czy
Morbosidad? Jeśli jest wam ona indyferentna, to zapewne nie macie tu czego
szukać. Natomiast ci, którym wspomniane nazwy przynajmniej odrobinę podnoszą
ciśnienie znajdą na debiucie tej amerykańsko-meksykańskiej kamandy to, czego szukają, choć niekoniecznie dlatego, że muzyka
Trenchant bezpośrednio do nich nawiązuje. Zamorskie trio wysmażyło nam jednak
kawał niezłego death metalu, dokładnie czterdzieści trzy jego minuty, zamknięte
w dziewięciu rozdziałach. Panowie, mimo iż nie rozwijają może niesamowitych
prędkości, jeńców nie biorą, pozostawiając po sobie jedynie spaloną ziemię. Na „Commandoccult”
dominuje szybsze marszowe tempo z nielicznymi przyspieszeniami pod wybijającą
wojenne, trybalne rytmy sekcję rytmiczną. Gitary natomiast mielą motorycznie
szorstkie akordy, oparte przede wszystkim na starej szkole gatunku. Nie ma na
tym albumie łatwych melodii, co oczywiście nie znaczy, że nie ma ich wcale,
bowiem fragmentów chwytliwych znajdzie się tu całkiem sporo. Kompozycje
zamieszczone na tym krążku może i są nieco szablonowe i schematyczne, ale
bynajmniej nie wzbudza to we mnie poczucia monotonii, gdyż każda z nich jest niczym
precyzyjnie przeprowadzony atak artyleryjski. Atmosferę wojennej zawieruchy
potęgują dodatkowo krótkie przerywniki w postaci odgłosów bitewnych, co nie
pozostawia cienia wątpliwości, iż dźwięki Trenchant mają wyłącznie jeden cel, i
jest nim totalna anihilacja. Jeśli dorzucimy do tego agresywne wokale, chwilami
mogące kojarzyć się ze stylem Helmkampa, jak zresztą i sama muzyka, choć może w
nieco mniej wkurwionej formie, oraz drobne pierwiastki stylu
południowoamerykańskiego, to jasnym staje się, że litości tu nie zazna nikt.
Wspomniany wcześniej schemat utworów przełamuje znacząco dopiero ostatni,
najdłuższy i najbardziej rozbudowany „In the Fires of Night”, poprzedzony
klawiszowym wstępem, po którym w zasadzie nie ma już co zbierać. „Commandoccult”
to, jak zresztą można było oczekiwać, kolejny akt agresji w wykonaniu ludzi,
którzy o swoim bestialstwie nie raz już mieli okazję nas przekonać. Nie inaczej
jest i tym razem. Konkret!
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz