piątek, 4 lutego 2022

Recenzja / A review of Vaina „Future Te Ipsum”

 

- FOR ENGLISH SCROLL DOWN - 



Vaina

„Future Te Ipsum”

Aesthetic Death 2022

Czasem zdarza mi się stawać przed dylematem, czy w ogóle powinienem o danej płycie pisać. Tak dzieje się, gdy trafiam na twórczość wyjątkowo nietuzinkową i oryginalną, jak choćby z „Future Te Ipsum”. Myślę sobie wtedy, że jakkolwiek bym  nie ubierał myśli w słowa to i tak nie oddam w pełni tego, co muzycy za pomocą dźwięków stworzyli. Vaina pochodzą z Finlandii a w notce prasowej wołami stoi, że grają black metal. Mocno bym jednak z tym stwierdzeniem polemizował, choć ideologicznie zaprzeczyć się nie da, że przesłanie, które niosą bynajmniej nie chwali światła. Wystarczy przyjrzeć się oprawie graficznej czy wsłuchać w niektóre teksty. Faktem jest również, iż w twórczości Finów pojawiają się chwilami charakterystyczne dla czarnego gatunku wokale oraz nieliczne agresywne fragmenty, najczęściej w postaci blastującego automatu lub gitarowych tremolo. Zdecydowana większość „Future Te Ipsum” to jednak kompletnie odległe muzycznie rejony. Czym zatem jest ten album? Niesamowicie zróżnicowaną mieszanką gatunków, teoretycznie nie zawsze idących w parze. Czy da się logicznie połączyć ze sobą muzykę etniczną, noise, industrial, ambitne ze wspomnianym wcześniej black metalem oraz muzyką teatralną a nawet elementami rave czy rapu? A nawet jeśli się da, to przede wszystkim czy będzie to słuchalne? Okazuje się, że Vaina doskonale potrafią na to pytanie odpowiedzieć twierdząco. Oni nie oglądają się na żadne szufladki, nie starają się nikomu przypodobać, tworzyć muzyki modnej i przyjaznej. Powiedziałbym wręcz, że te sześćdziesiąt minut to dziesięć przykładów na to, jak odległe od siebie dźwięki można spiąć wspólną klamrą tajemniczego mroku i zła. Bardzo wiele na tym albumie kontrastów i niecodziennych rozwiązań, zarówno pod względem muzycznym jak i wokalnym, a mimo to ani przez sekundę nie ma się wrażenia, że coś tu nie pasuje albo zostało upchnięte na siłę. Co więcej, pomimo tak wielu wpływów, większość kompozycji jest bardzo oszczędna, wręcz minimalistyczna. A mimo to atmosfera, jaką udało się muzykom zbudować jest faktycznie ciężka do opisania słowami. Tego trzeba po prostu posłuchać. Dlatego też daruję sobie rozkładanie tych nagrań na czynniki pierwsze. Zanurzcie się w tych dźwiękach i oceńcie sami, czy jesteście w stanie sprzedać za nie duszę Diabłu.

- jesusatan

 

Vaina

"Future Te Ipsum"

Aesthetic Death 2022


Sometimes I face the dilemma of whether I should write about a given album at all. This is what happens when I come across extremely remarkable and original work, such as on "Future Te Ipsum". Then I think to myself that no matter howI’d put my thoughts into words, I will not fully reflect what the musicians have created with the help of sounds. Vaina comes from Finland and in the press release it says that they play black metal. However, I would strongly argue with this statement, although it cannot be ideologically denied that the message they convey does not praise the light. It is enough to look at the layout or listen to some lyrics. It is also a fact that in the work of the Finns there are sometimes vocals characteristic of the black genre and a few aggressive fragments, most often in the form of a blasting drum machine or guitar tremolos. The vast majority of "Future Te Ipsum" are, however, completely distant musically regions. So what is this album? Incredibly varied mix of genres, theoretically not always going together. Is it possible to logically combine ethnic, noise, industrial, ambient music with the aforementioned black metal and theater music, and even elements of rave or rap? And, first of all, even if it is possible, will it be audible? It turns out that Vaina are perfectly capable of answering this question in the affirmative. They do not look at any labels, they do not try to please anyone, they do not try to make music fashionable or friendly. I would even say that these sixty minutes are ten examples of how distant sounds can be bound together by a common clamp of mysterious darkness and evil. There are a lot of contrasts and unusual solutions on this album, both in terms of music and vocals, and yet for a second you don't get the impression that something does not fit here or has been forced into it. What's more, despite so many influences, most of the compositions are very sparing, even minimalistic. And yet the atmosphere that the musicians managed to build is actually hard to describe in words. You just have to listen to it. Therefore, I’m not going to decompose these recordings into prime factors. Immerse yourself in these sounds and judge for yourself if you are able to sell  the Devil your soul for them.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz