BA’A
„Egregore”
Osmose Production 2022
Uwaga!
Powracają smutasy z Francji. Niebawem moja ulubiona wytwórnia wypuści ich
kolejny krążek. Niestety od poprzedniego wydawnictwa u tych trzech panów nic
się nie zmieniło. Cały czas grają atmosferyczny i totalnie sentymentalny black
metal. „Egregore” to konsekwentna kontynuacja ich pierwszego albumu czyli
typowo dla tego gatunku nastrojone gitary, niczym nie wyróżniająca się perkusja
oraz zadziwiająco dobrze słyszalny bas. Za sprawą tychże instrumentów dostajemy
nostalgiczne melodie, które płyną w dość szybkim tempie. Nie brakuje tutaj
jednak przejść w średnie prędkości oraz ckliwych przerywników. Całości
towarzyszy delikatnie chropowaty głos wokalisty, który wijąc się w bolesnych
spazmach, wyrzuca z siebie słowa. Robi to z niesamowitym żalem do całego świata,
a może i do samego Boga. Jego egzystencja na tym padole musi mu sprawiać
straszny ból. Jedynym plusem jest to, że robi to w swoim ojczystym języku,
bowiem francuszczyzna w tych kawałkach brzmi wybornie. Ogólnie rzecz biorąc nie
ma za bardzo nad czym się tu rozwodzić. Za pomocą środków odpowiednich dla
black metalu Francuzi tworzą osjaniczne pioseneczki, nie mające tak naprawdę z
tym gatunkiem nic wspólnego. Nie znajdziemy na tym albumie żadnej wściekłości.
Nie będzie też uczucia lodowatego chłodu ani wszechobecnego zła, bo pomimo
innego charakteru jakim odznacza się atmosferyczny black, te wszystkie elementy
przecież z różnym natężeniem w nim występują. W zamian dostajemy żałosną i
rzewliwą papkę dla niepoprawnych romantyków, którzy na sam widok pentagramu
mdleją lub uciekają do pobliskiej świątyni, aby pomodlić się o miłość. Na
nieszczęście dla Francji Ba’a nawet nie próbuje zadać kłamu ogólnie
powszechnemu przeświadczeniu, że męscy przedstawiciele tego narodu, to miękkim
chujem chłopaczki robione.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz