czwartek, 17 lutego 2022

Recenzja BA’A „Egregore”

 

BA’A

„Egregore”

Osmose Production 2022

Uwaga! Powracają smutasy z Francji. Niebawem moja ulubiona wytwórnia wypuści ich kolejny krążek. Niestety od poprzedniego wydawnictwa u tych trzech panów nic się nie zmieniło. Cały czas grają atmosferyczny i totalnie sentymentalny black metal. „Egregore” to konsekwentna kontynuacja ich pierwszego albumu czyli typowo dla tego gatunku nastrojone gitary, niczym nie wyróżniająca się perkusja oraz zadziwiająco dobrze słyszalny bas. Za sprawą tychże instrumentów dostajemy nostalgiczne melodie, które płyną w dość szybkim tempie. Nie brakuje tutaj jednak przejść w średnie prędkości oraz ckliwych przerywników. Całości towarzyszy delikatnie chropowaty głos wokalisty, który wijąc się w bolesnych spazmach, wyrzuca z siebie słowa. Robi to z niesamowitym żalem do całego świata, a może i do samego Boga. Jego egzystencja na tym padole musi mu sprawiać straszny ból. Jedynym plusem jest to, że robi to w swoim ojczystym języku, bowiem francuszczyzna w tych kawałkach brzmi wybornie. Ogólnie rzecz biorąc nie ma za bardzo nad czym się tu rozwodzić. Za pomocą środków odpowiednich dla black metalu Francuzi tworzą osjaniczne pioseneczki, nie mające tak naprawdę z tym gatunkiem nic wspólnego. Nie znajdziemy na tym albumie żadnej wściekłości. Nie będzie też uczucia lodowatego chłodu ani wszechobecnego zła, bo pomimo innego charakteru jakim odznacza się atmosferyczny black, te wszystkie elementy przecież z różnym natężeniem w nim występują. W zamian dostajemy żałosną i rzewliwą papkę dla niepoprawnych romantyków, którzy na sam widok pentagramu mdleją lub uciekają do pobliskiej świątyni, aby pomodlić się o miłość. Na nieszczęście dla Francji Ba’a nawet nie próbuje zadać kłamu ogólnie powszechnemu przeświadczeniu, że męscy przedstawiciele tego narodu, to miękkim chujem chłopaczki robione.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz