Dødskvad
„Krønike
II” E.P.
Caligari Records 2022
No
i w końcu doczekałem się kontynuacji twórczości Dødskvad. Po dwuletniej ciszy
Caligari nareszcie wydało kolejny materiał tej trzyosobowej grupy, pochodzącej
ze stolicy Norwegii. Dwa lata wcześniej wydali oni swoje pierwsze demo, które
zrobiło w mojej głowie małe zamieszanie i jednocześnie pozwoliło przenieść się
na chwilę do starych czasów. Muzyka jaką reprezentuje w/w band to nic innego
jak klasyczny death metal z przełomu lat 80. i 90. Nie jest to jednak suche
tradycyjne granie. Utwory zawarte na „Krønike II”, podobnie z resztą jak na
wspomnianej demówce, okraszone są dużą dozą mroku i horroru. Cmentarne riffy
gniotą niemiłosiernie. Wtórują im fantastycznie brzmiące beczki. Co jakiś czas
pojawiają się mrożące krew w żyłach blasty, a dość wyraźnie słyszalny bas
podkręca ciężkość całości. W niektórych momentach pojawiają się dyskretne
klawisze, podnosząc niesamowitość atmosfery do granic możliwości. Wokal nie z
tego świata, coś jakby szepczący w ciemności growl, wywołuje ciarki na plecach.
Należy również wspomnieć o wręcz maniakalnie brzmiących solówkach, które
wwiercają się bezlitośnie w uszy, zmuszając do ruszenia nas w chorobliwe pląsy.
Utwory do najkrótszych nie należą, ale za sprawą licznych zmian tempa, a jest
tego tutaj cały wachlarz, nie nużą. Wręcz przeciwnie. Od pierwszych taktów
każdego z kawałków jesteśmy wciągani bez reszty do tego śmierdzącego zgnilizną
świata, która przyprawia o zawrót głowy. Im dalej w las tym jest ciekawiej. Co
chwila jesteśmy zaskakiwani kolejnym pomysłem Norwegów, które są tak sprytnie
ze sobą połączone, że zlepiają się ze sobą bez najmniejszego problemu. Drugi
materiał Dødskvad to wspaniała podróż w przeszłość kiedy to death metal święcił
swoje największe triumfy. Na szczęście nie jest to jakaś zrzynka lecz nowe
spojrzenie na coś, co jakiś czas temu poszło w zapomnienie. Może słychać tu
„Perpetual Damnation”, może przypomina to Miasmę ale odegrane jest uczciwie i
mam wrażenie, że z pełną premedytacją. Już kiedyś pewna kapela z Norwegii
nagrała o podobnie upiornym wydźwięku death metalowy album. Oczywiście nie
powiem jaka. No i to brzmienie! Piękne! Oby tak dalej!
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz