wtorek, 29 listopada 2022

Recenzja Gosudar / Malignant Altar Split

 

Gosudar / Malignant Altar

Split

Me Saco Un Ojo / Rotted Life 2022

Szesnastego grudnia ukaże się split dwóch młodych kapel, które pomimo tego, że powstały zaledwie pięć lat temu, to już zdążyły zaznaczyć swoją obecność na scenie przez całkiem duże „o”. Mam na myśli ich debiuty, wydane w 2021 roku, niosące ze sobą death metal w klasycznym ujęciu. Może muzyka Gosudar i Malignant Altar nie jest specjalnie niczym odkrywczym, to jednak jej ciężar gatunkowy jest niezaprzeczalny, a zacięcie z jakim podchodzą do tematu ostatnimi czasy wyjątkowe. Pierwsi zaczynają Rosjanie z Gosudar, którzy przez siedemnaście minut wylewają na słuchaczy smołę zmieszaną z bagiennym szlamem. Słoniowate riffy wraz z równie znojną sekcją rytmiczną toczą się nieśpiesznie tylko niekiedy zrywając się do lekkiego zaledwie kłusu. Ameryki tutaj nikt nie odkrywa, mięsiste gitary kreślą grobowe i mroczne akordy, przypominające dokonanie muzyków z Disma, Abhorrence czy Cianide. To w pełni wzorcowe granie, które można było doświadczyć jakieś trzydzieści lat temu. Wydźwięk tych dwóch wałków ma niesamowicie przerażającą atmosferę, przywodzącą skojarzenia z „Soulside Journey” wiadomo kogo, co podkreślają świetne growle, które są niczym brutalny szept samej śmierci. Z uporem sączy ona truciznę do organizmu przez nasze uszy, aby po prostu zabić. Kolejne dwa utwory należą do Amerykanów z Malignant Altar. To niemalże bliźniak Moskwiczan. Teksańczycy przez jedenaście minut zalewają nam kostki betonem, tak żebyśmy nie mogli się ruszyć. Ten kwintet poczyna sobie całkiem pewnie, będąc w pełni świadomym swoich umiejętności i kierunku w jakim chcą podążać. Podobnie jak u poprzedników instrumenty wypluwają tony w czystej, śmierć metalowej formie. Klimat jest równie przygnębiający, a bagienne opary są nad wyraz wyczuwalne. Jednak muzyka Malignant Altar jest nieco bardziej urozmaicona poprzez chorobliwe solówki, które nadają trochę niepokojącej aury, przez co pierwsza kompozycja upodabnia się wydźwiękiem do Morbid Angel z „Gateways To Annihilation”. Drugą zaś piosenką Amerykanie podkreślają swoje podejście i przywiązanie do standardów, umieszczając na tym Splicie cover Imprecation. Obydwa zespoły hołdują stereotypowemu death metalowi, co nie jest w żadnym razie niczym negatywnym. Płynące z ich muzyki dźwięki, choć niezbyt wyszukane, należycie gniotą i odbierają powietrze, udowadniając, że kostucha cały czas obserwuje ten świat oraz nie zamierza odejść w niebyt.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz