Gosudar
/ Malignant Altar
Split
Me Saco Un Ojo / Rotted Life 2022
Szesnastego
grudnia ukaże się split dwóch młodych kapel, które pomimo tego, że powstały
zaledwie pięć lat temu, to już zdążyły zaznaczyć swoją obecność na scenie przez
całkiem duże „o”. Mam na myśli ich debiuty, wydane w 2021 roku, niosące ze sobą
death metal w klasycznym ujęciu. Może muzyka Gosudar i Malignant Altar nie jest
specjalnie niczym odkrywczym, to jednak jej ciężar gatunkowy jest
niezaprzeczalny, a zacięcie z jakim podchodzą do tematu ostatnimi czasy
wyjątkowe. Pierwsi zaczynają Rosjanie z Gosudar, którzy przez siedemnaście
minut wylewają na słuchaczy smołę zmieszaną z bagiennym szlamem. Słoniowate
riffy wraz z równie znojną sekcją rytmiczną toczą się nieśpiesznie tylko
niekiedy zrywając się do lekkiego zaledwie kłusu. Ameryki tutaj nikt nie
odkrywa, mięsiste gitary kreślą grobowe i mroczne akordy, przypominające
dokonanie muzyków z Disma, Abhorrence czy Cianide. To w pełni wzorcowe granie,
które można było doświadczyć jakieś trzydzieści lat temu. Wydźwięk tych dwóch
wałków ma niesamowicie przerażającą atmosferę, przywodzącą skojarzenia z
„Soulside Journey” wiadomo kogo, co podkreślają świetne growle, które są niczym
brutalny szept samej śmierci. Z uporem sączy ona truciznę do organizmu przez
nasze uszy, aby po prostu zabić. Kolejne dwa utwory należą do Amerykanów z
Malignant Altar. To niemalże bliźniak Moskwiczan. Teksańczycy przez jedenaście
minut zalewają nam kostki betonem, tak żebyśmy nie mogli się ruszyć. Ten
kwintet poczyna sobie całkiem pewnie, będąc w pełni świadomym swoich
umiejętności i kierunku w jakim chcą podążać. Podobnie jak u poprzedników
instrumenty wypluwają tony w czystej, śmierć metalowej formie. Klimat jest
równie przygnębiający, a bagienne opary są nad wyraz wyczuwalne. Jednak muzyka
Malignant Altar jest nieco bardziej urozmaicona poprzez chorobliwe solówki, które
nadają trochę niepokojącej aury, przez co pierwsza kompozycja upodabnia się
wydźwiękiem do Morbid Angel z „Gateways To Annihilation”. Drugą zaś piosenką
Amerykanie podkreślają swoje podejście i przywiązanie do standardów,
umieszczając na tym Splicie cover Imprecation. Obydwa zespoły hołdują
stereotypowemu death metalowi, co nie jest w żadnym razie niczym negatywnym.
Płynące z ich muzyki dźwięki, choć niezbyt wyszukane, należycie gniotą i
odbierają powietrze, udowadniając, że kostucha cały czas obserwuje ten świat
oraz nie zamierza odejść w niebyt.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz