wtorek, 15 listopada 2022

Recenzja Der Trauerschwan „Sanguinare Vampiris”

 

Der Trauerschwan

„Sanguinare Vampiris”

Soulseller Records 2022

Der Trauerschwan jest nowym zjawiskiem na szwedzkiej ziemi. Ten jednoosobowy projekt założył niejaki Tristan Moreau, udzielający się niegdyś w międzynarodowym projekcie Hetroertzen, w którego skład wchodzili między innymi chilijscy muzycy. Tristan postanowił pójść własną drogą i po odłączeniu się od swoich kolegów stworzył „Sanguinare Vampiris”. To co można tej płycie usłyszeć jest wynikiem fuzji doom i black metalu. Z połączenia tych dwóch gatunków powstało coś na kształt przygnębiającego i romantycznego black-doomu o wyraźnym gotyckim zabarwieniu. Jak na mozolną odmianę tejże muzyki akordy płyną wolno. Zimnawe gitary jakby od niechcenia generują swoje smutne melodie w towarzystwie dość wyraźnej sekcji rytmicznej. Posępny i zarazem bajroniczny klimat podkreślają klawiszowe tła, które sprytnie ukryte nie dominują nad resztą instrumentów jak to bywa w większości tego typu przedsięwzięć. Spomiędzy sączących się dźwięków wyłania się całkiem niezły blackowy charkot, który moim zdaniem marnuje się na te melancholijne piosenki, traktujące o tym jakie to nieszczęśliwe jest życie wampira. Szwedzki muzyk nagrał siedem utworów, które swoją łzawą i jednocześnie chmurną jak noc atmosferą, podobnie jak większość ostatnich przesłuchanych przeze mnie nagrań, doskonale wpasowuje się w obecną porę roku. Jeśli ktoś lubi gotyckie rejony, to w pełni doceni „Sanguinare Vampiris”, gdyż w sposobie riffowania jak i również w niektórych zagrywkach odnaleźć można bez trudu pewne podobieństwa do My Dying Bride czy też Katatonia. Zakładając, że macie ochotę na black / doom metal z gockim zacięciem i w dodatku traktującym o stworzeniach ciemności, które krew wysysają, to bierzcie. Ja nie mam.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz